Ciechocińskie tężnie powstały w XIX w. jako element ciągu technologicznego do produkcji soli, z czasem odkryto, że przebywanie w ich otoczeniu sprzyja zdrowiu, również miejscowa solanka nadaje się do leczniczych zabiegów. Tak 180 lat temu zaczęła się uzdrowiskowa kariera miejscowości, która zaczęła się rozrastać i w 1916 r. otrzymała prawa miejskie. W latach 1931-32 między tężniami powstała wielka pływalnia termalnosolankowa. Zaprojektowali ją inżynier Aleksander Szniolis i architekt Romualda Gutt. Na otwarcie w czerwcu 1932 r. przyjechał prezydent Ignacy Mościcki.
Basen stał się jedną z wizytówek uzdrowiska, był niż także w czasach PRL. W 1998 r. Przedsiębiorstwo Uzdrowisko Ciechocinek skomercjalizowano - jego właścicielem pozostał skarb państwa, forma spółki akcyjnej wymusiła jednak działalność według zasad rynkowych. Z czynnego tylko kilka miesięcy w roku odkrytego basenu zysk był niewielki, a potrzeby remontowe - duże. W 2001 r. PUC basen zamknął. Jak się okazało, na wiele lat.
Wszystkie pomysły na ratowanie zabytku kończyły się fiaskiem, aż basen popadł w ruinę. Pod koniec 2008 r. PUC ogłosił sukces - znalazł prywatnego inwestora, który kupi pływalnię za 4,8 mln zł i ją odbuduje. Była nim warszawska spółka ANG Poland. I zaczęła się komedia pomyłek. Nikt nie połapał się, że formalnie na działce z basenem stoi także szatnia sąsiedniego klubu sportowego. Przetarg na sprzedaż nieruchomości trzeba było unieważnić. PUC szybko planował powtórzyć procedury, ale okazało się, że do basenu nie da się dojechać - prowadząca do niego droga formalnie nie jest ulicą, tylko alejką parkową. Bałagan w papierach wreszcie uporządkowano, ale potencjalny inwestor zdążył się zrazić i tyle go widziano.
Kolejny akt tego dramatu rozpoczął się pod koniec 2009 r. W którymś już z kolei przetargu pływalnię za prawie 5,4 mln zł kupił Krzysztof Babiński, przedsiębiorca z Czerska. Obliczył, że na samym basenie nie zarobi, obok musi powstać wielki hotel. Pomysł nie spotkał się z entuzjazmem mieszkańców, którzy zaczęli dopytywać: jak taki obiekt wpłynie na cyrkulację zdrowotnego powietrza między tężniami, jak przedsiębiorca wyobraża sobie kotłownię w samym sercu uzdrowiska i gdzie będą parkować jego klienci? - Tak naprawdę, jaki to będzie miało wpływ, to dopiero się okaże - przyznał z rozbrajającą szczerością Babiński, który wkrótce potem zrezygnował z inwestycji i postanowił teren sprzedać. Na zdjęciu wnętrze przebieralni.
Kolejnym właścicielem została spółka Termy Ciechocinek, założona przez przedsiębiorców z Łodzi. Również ona swój biznesplan oparła o nowy hotel, nie powtórzyła jednak błędów poprzednika i do rozmów z mieszkańcami i władzami przygotowała się solidnie. Nie mówiła o "hotelu", a o "obiekcie uzdrowiskowym". Znajdywała argumenty, że w żaden sposób nie wpłynie on na tężnie, deklarowała mniejszą kotłownię uzupełnianą energią odnawialną i raptem 25 miejsc parkingowych - większość klientów miała być dowożona meleksami z parkingu urządzonego gdzie indziej. Termy zapowiadały, że zainwestują 100 mln zł. Organizowały otwarte spotkania, na których każdy mógł zadać pytanie i wyjaśnić swoje wątpliwości co do oddziaływania inwestycji. Sympatię mieszkańców budowały też, sponsorując i organizując lokalne wydarzenia.
Według projektu Term Ciechocinek, zabytkowa odkryta pływalnia miała być odbudowana i podzielona na trzy części: ze sztucznymi falami, pływacką i do skoków. W zależności od potrzeb byłaby napełniana solanką lub słodką wodą. Obok miał stanąć hotel z 360 pokojami, ok. 40 gabinetami spa i całorocznym basenem podziemnym. Najbardziej śmiała koncepcja zakładała też odkupienie sąsiedniej działki w kształcie trójkąta i budowa na nim sztucznego jeziora solankowego, który wspomogłoby inhalacje przy tężniach. Długie miesiące ciągnęły się starania inwestora o uzyskanie niezbędnych zezwoleń, m.in. burmistrza i konserwatora zabytków. Ostatecznie z zapowiadanych planów inwestycyjnych nic nie wyszło - ruina basenu jak straszyła tak straszy.
W 2012 r. władze województwa przejęły od skarbu państwa Przedsiębiorstwo Uzdrowisko Ciechocinek. Marszałek Piotr Całbecki uznał, że za poprzedniego właściciela PUC zbyt pochopnie pozbył się basenu. Zapowiadał, że jest zainteresowany jego odzyskaniem. Dotąd były to słowne deklaracje, teraz kierowany przez niego zarząd województwa podjął formalną uchwałę o woli przejęcia zabytku, wraz z prawie 7-hektarowym terenem.
- Kontynuujemy wcześniej przyjęte stanowisko, by uzdrowić sytuację nomen omen w uzdrowisku Ciechocinek - mówi Całbecki. - Jako właściciele basenu zabierzemy się za jego wyremontowanie i przywrócenie do stanu, w którym funkcjonował jeszcze w latach przedwojennych. Oczywiście, nie odtworzymy tego co było przed wojną w sensie technologicznym, nie będziemy jednak budować żadnych nowych aranżacji, a rewitalizację przeprowadzimy pod nadzorem konserwatora zabytków.
- Miasta nie stać na to, aby odbudować ten basen, natomiast pan marszałek wyraża taką wolę. Stałby się atrakcją nie tylko Ciechocinka, ale całego województwa - cieszy się burmistrz kurortu Leszek Dzierżewicz (na zdjęciu w środku, z lewej prezes PUC Marcin Zajączkowski, z prawej marszałek Całbecki).
Uchwała zakłada, że województwo przejmie basen za darmo od władz Ciechocinka. Problem w tym, że te jeszcze nie są jego właścicielami. Burmistrz proponuje właścicielom Term zamianę nieruchomości - za basen odda miejski stadion. Rozmowy trwają, w ostatnim spotkaniu osobiście uczestniczył marszałek Całbecki. Ewentualny szczęśliwy finał negocjacji rozwiąże problem basenu, władze Ciechocinka zostaną jednak z innym - będą musiały szukać gruntu pod nowy stadion.
Cierpliwość stracili ciechocińscy radni, którzy chcą przeznaczyć pół mln zł na projekt nowego basenu, w innej części miasta.
Burmistrz nie podziela ich stanowiska. - Budowanie konkurencyjnego basenu byłoby bezsensem i sabotażem zarówno co do działań samorządu województwa, jak i budżetu miasta - mówi.
Dzierżewicz przypomina, że do budowy prywatnych basenów w Ciechocinku przymierza się też krakowska grupa Malinowe Hotele. Znalazłyby się na działce za najmniejszą tężnią. Przyszły rok inwestor chce przeznaczyć na formalności, a w 2018 r. ruszyć z budową
- Będzie to hotel spa z dwoma basenami - mówi burmistrz. - To działalność komercyjna, zdaję sobie sprawę, że nie każdego będzie stać, by z tego korzystać. Obok inwestor chce jednak wybudować także kompleks basenowy, na początku z pięcioma basenami: czterema krytymi i jednym całorocznym, z podgrzewaną wodą.
Na zdjęciu inny obiekt Malinowych Hoteli - Malinowy Raj w Solcu-Zdroju (woj. świętokrzyskie)
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze