Steven Slater był stewardem w liniach lotniczych JetBlue. Pewnego dnia zdenerwowała go pasażerka, która chciała otworzyć luk bagażowy przed wyznaczonym czasem. Zaczęło się od tego, że walizka spadła na głowę Stevena, a potem pasażerka trochę na niego nakrzyczała. Mężczyzna nie wytrzymał. Złapał za mikrofon i niezbyt cenzuralnie powiedział kobiecie, co myśli o takim zachowaniu. Potem uruchomił system ewakuacji, czyli wyjście awaryjne, które wygląda jak rampa, wziął z lodówki zimne piwo i zjechał na dół po dmuchanej zjeżdżalni.
Dzięki mediom o Stevenie usłyszał prawie cały świat. Dziś facebookowy fanpage Free Steven Slater ma ponad 27 tysięcy fanów, którzy w komentarzach piszą: Dzięki człowieku, zrobiłeś to, o czym myślą tysiące z nas.
25 - letnia Marina Shifrin miała dosyć pracy w tajwańskiej firmie Next Media Animation. Jak rzuciła swoją posadę? Nagrała krótki filmik, na którym tańczy do piosenki Kanye Westa, a napisy na dole ekranu tłumaczą jej decyzję.
- Jest 4.30 i jestem w pracy. Pracuję dla świetnej firmy produkującej filmiki z newsami. Przez prawie dwa lata poświęcałam dla tej pracy swoje związki, czas i energię. Mojemu szefowi zależy tylko na liczbie wyświetleń, nie jakości informacji. Pomyślałam więc, że jedno wideo zrobię całkiem sama. Skupię się na zawartości, nie oglądalności i przy okazji dam mojemu szefowi znać, że odchodzę - napisała Marina w swoim wideo manifeście.
Do tej pory jej filmik obejrzało prawie 18 milionów internautów.
Chris Holmes przez cztery lata pracował jako strażnik graniczny na lotnisku Stansted pod Londynem. W dniu swoich 31. urodzin złożył bardzo oryginalne wypowiedzenie.
Na cieście napisał podziękowania dla swojego pracodawcy i poinformował go, dlaczego rzuca pracę. Chris doszedł do wniosku, że chce bardziej poświęcić się rodzinie, bo niedawno został ojcem. Poza tym chciałby się skupić na własnym, cukierniczym biznesie. Pod koniec słodkiego listu podaje adres swojej strony internetowej, na której koledzy z byłej już pracy mogą zamówić sobie łakocie. Chris podpisał się jako Mr. Cake, czyli Pan Ciasto.
O słodkim wypowiedzeniu internet dowiedział się dzięki Twitterowi. Ciasto z listem rezygnacyjnym wrzucił na portal szwagier Chrisa.
Jonathan Schwartz był prezesem firmy Sun Microsystems. Kiedy zdecydował się na odejście z pracy, o swojej rezygnacji napisał na Twitterze. Ale nie był to zwykły wpis.
Schwartz swoje odejście ogłosił za pomocą haiku. To krótki, nierymowany wiersz, który wywodzi się z Japonii. Składa się z siedemnastu sylab, ułożonych w trzech wersach. Pierwszy wers ma pięć sylab, drugi siedem, a trzeci znowu pięć. Haiku nie zawsze musi być dosłowne. Tu góruje raczej minimalizm, subtelność i lekkie niedopowiedzenie. Schwartz w swoim haiku napisał: Kryzys finansowy. Zbyt wielu klientów straciło sterowność. Już nie prezes.
Liczba sylab w wierszu zgadza się, jeśli przeczytamy oryginał, napisany po angielsku.
Komputerowego ludka w czerwonych ogrodniczkach chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Mario Bros podbił serca milionów graczy na całym świecie, którzy za jego pomocą musieli łapać monety i walczyć z potworami, aby uratować księżniczkę. Fanem Mario był też pewnie Jarrad Farbs, który pracował jako programista w 2KAustralia. Postanowił zostawić pracę w firmie, która produkuje gry komputerowe, ale nie złożył zwykłego wypowiedzenia. Stworzył za to krótką grę, do złudzenia przypominającą Mario Bros. Po przejściu rundy, na ekranie wyświetlała się pożegnalna wiadomość: Dzięki 2K Australia! Zapewnialiście mi wypłatę, niezwykłe projekty i światowej klasy zespół. Jednak moja księżniczka jest w innym zamku.
Andrew Mason był szefem generalnym Groupona - portalu, na którym znajdziemy kupony zniżkowe na zakupy czy wycieczki. Kiedy zwolniono Masona z pracy, wysłał do swoich współpracowników szczery list, w którym tłumaczy, dlaczego stracił swoje stanowisko.
Zaczął go żartobliwie. - Po 4,5 intensywnych i wspaniałych latach jako szef generalny Groupona postanowiłem, że nadszedł czas, abym zaczął spędzać więcej czasu z rodziną. Tylko żartuję - dzisiaj zostałem zwolniony. Jeśli zastanawiacie się dlaczego... nie byliście zbyt uważni - napisał Mason.
Dalej już poważnie wyjaśnił, dlaczego wyrzucono go z pracy. Powodem były mało satysfakcjonujące wyniki i straty finansowe. Internauci pokochali byłego dyrektora właśnie za szczerość, ale też zabawne fragmenty. Manson napisał m.in., że czeka na informacje o dobrych fat camps, czyli obozach dla grubasów, bo najwyższy czas, aby zgubić tłuszczyk.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze