Premier Ewa Kopacz przyjechała do Torunia koleją. Na modernizowanym dworcu Toruń Główny powitali ją: marszałek Piotr Całbecki, wojewoda Ewa Mes i prezydent Michał Zaleski. Potem premier Kopacz spotkała się z młodzieżą I Liceum Ogólnokształcącego. - Przyznaję, że mój kontakt z młodymi ludźmi ogranicza się do sporadycznych spotkań, które zwykle ktoś organizuje. Najwięcej czerpię z doświadczeń mojej córki, która dała mi dobrą radę - nie ściemniać, bo młodzież od razu to wyczuje. Obiecuję wam, że ściemniać nie będę - mówiła do uczniów.
- Widzę na sali osobę, która nie powinna się tu znaleźć. Nie jest tutaj zaproszona. Dzisiaj bezpodstawnie powołuje się na znak Prawa i Sprawiedliwości - mówił Jarosław Kaczyński na konwencji PiS w Dworze Artusa. Nie wymienił nazwiska, ale większość zgromadzonych spojrzała na Łukasza Zbonikowskiego. Niegdyś lokalny lider PiS, popadł w niełaskę, po domowej awanturze z żoną. Poseł uprzedził decyzję prezesa i sam odszedł z partii, stracił też jej rekomendację w wyborach Mimo to kandydował z listy PiS, bo było już za późno, by wprowadzać na niej zmiany.
Zbonikowski w rozmowie z TVN24 stwierdził, że otrzymał zaproszenie na spotkanie i nie wie, kogo prezes Kaczyński miał na myśli. A w niedzielę mimo niechęci polityków PiS po raz kolejny zdobył mandat.
Wizyta liderki Zjednoczonej Lewicy przebiegała z rozmachem dotąd niespotykanym jak na kandydatkę. Barbara Nowacka najpierw zwiedzała wraz z Michałem Zaleskim budowaną salę koncertową na Jordankach, potem Starówkę a następnie spotkała się z mieszkańcami przed pomnikiem Kopernika. Torunianie chętnie wykorzystali jej obecność w tym miejscu. W zadawaniu pytań postanowili wyręczyć też dziennikarzy. Natomiast do nietypowej sytuacji doszło, gdy Nowacka spacerowała przez ul. Szeroką. Minęła Arkadiusza Myrchę, otwierającego toruńską listę PO do Sejmu, który na drabinie zawieszał akurat swój plakat. Wywołało to niemałe poruszenie i rozbawienie wśród przechodniów. Jednak do wymiany poglądów czy też szybkiej debaty wyborczej nie doszło. Wyglądało to tak, jakby zarówno Nowacka i Myrcha nie zdawali sobie sprawy ze swojej obecności. Szkoda.
Ryszard Petru z Nowoczesnej na spotkanie z toruńskimi sympatykami wybrał miejsce mało przestronne - jedną z sal konferencyjnych w Młynie Wiedzy. Wydawało się, że jego wizyta nie będzie należeć do ciekawych, ale w pewnym momencie lider Nowoczesnej stanął za sterami Torqwaya.
Obsługa pojazdu skonstruowanego przez torunian, a poruszanego za pomocą mięśni, sprawiła mu na początku niemały kłopot. Gdy jednak opanował podstawy, objechał Torqwayem całą salę, przeganiając z drogi sympatyków i kandydatów. - Więc tak to się robi - skwitował.
Kandydatka PiS do Senatu Maria Mazurkiewicz tak bardzo chciała zostać senatorką, że na swoich plakatach wyborczych umieściła nieprawdziwe hasło 'Jedyny kandydat do Senatu'. Sprawą w trybie wyborczym zajął się sąd okręgowy w Toruniu na wniosek innego kandydata - Krzysztofa Czerpiuka z KNP. Orzeczenie było druzgocące dla PiS i jego kandydatki: sąd nakazał usunąć i zniszczyć plakaty z napisem 'Jedyny kandydat do Senatu'.
- Moje materiały wyborcze są niszczone z taką zaciekłością i w takim tempie, że jak tak dalej pójdzie to po wyborach nie będę miał co sprzątać - tak kandydat PO do Senatu Przemysław Termiński komentował na Facebooku wyczyny wandali.
Informujemy senatora, że nie musi się o to martwić. Sprzątania będzie jeszcze miał sporo. Nie ma co ukrywać - dawno Toruń nie był tak przyozdobiony obliczem jednego z kandydatów. Podobizny Termińskiego spoglądały na mieszkańców dosłownie z każdego miejsca - na Bulwarze Filadelfijskim, Starówce, przy Auli UMK, na przystankach i skrzyżowaniach. Oby z taką samą intensywnością dbał o sprawy Torunia w Senacie.
Zdjęcie naszego fotoreportera wywołuje niemałe skojarzenia ze słynnym dziełem Leonardo da Vinci. Dla niektórych członków Platformy Obywatelskiej to nawiązanie okazało się także prorocze. Spośród sześciu kandydatów obecnych na konferencji prasowej, do Sejmu nie dostały się dwie rozpoznawalne w naszym regionie osoby. Chodzi o Grzegorza Karpińskiego, wiceministra spraw wewnętrznych oraz Domicelę Kopaczewską - włocławską posłankę.
Plakaty wyborcze na naszych ulicach można było liczyć w tysiącach. I prawie wszystkie miały jedną wspólną cechę - nie wyróżniały się niczym szczególnym. Tym bardziej na uwagę zasługuje pomysł Jacka Kowalskiego, kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Jego plakaty miały ciekawą stylistykę, kojarzące się z pop-artem. Nawet osoby mające sprzeczne z Kowalskim poglądy, nie przechodziły obok jego podobizn obojętnie. Jednak aby nie było tak dobrze, był jeden problem. Zwrócił na to uwagę mój redakcyjny kolega, Grzegorz Giedrys: - Jacek Kowalski na swoim plakacie stoi w stroju sędziego piłkarskiego i daje nam czerwoną kartkę. Za co nas wyrzuca z boiska dżentelmen, który z daleka na słupie wygląda jak drużynowy? No właśnie, z jakiej formacji? - pisał w felietonie.
Odwiedzając Toruń, Janusz Korwin-Mikke nie zafundował dziennikarzom niczego szczególnego. Szkoda, bo zazwyczaj spotkania z nim są barwne i najciekawsze do opisywania. Np. w czasie kampanii prezydenckiej poszedł na miejskie targowisko przy Szosie Chełmińskiej. Kupił sznurówki, wymienił kilka uwag z handlarzami, były nawet skierowane do lidera partii KORWiN wyznania miłosne.
Tym razem ograniczył się do konferencji prasowej w ciasnej kamienicy na ul. Szerokiej. Od polityka o tak barwnym życiorysie politycznym oczekiwano dużo więcej.
Nic tak jednak nie wynudziło toruńskich dziennikarzy jak spotkanie ze Zbigniewem Ziobro. Lider Solidarnej Polski udzielał wsparcia swoim kandydatom startującym z list Prawa i Sprawiedliwości. Czterej smutni panowie siedzieli za stołem i wymieniali autorskie pomysły na naprawę państwa. Są to kwestie oczywiście ważne, ale zostały podane w taki sposób, że mało kogo zainteresowały. O czym świadczą wyniki toruńskich kandydatów popieranych przez Ziobrę.
Najbardziej niespodziewana wizyta w naszym mieście. Ostatniego dnia kampanii wyborczej Beata Szydło postanowiła objechać pięć województw. Na Rynku Staromiejskim pojawiła się dokładnie o północy. Wcześniej Szydło udzieliła wywiadu Telewizji Trwam i Radiu Maryja. Wizytę kandydatki PiS na premiera wykorzystali lokalni działacze partii, którzy chętnie fotografowali się w jej obecności.
Prezydent Torunia Michał Zaleski pojawił się w niedzielę na wieczorze wyborczym Prawa i Sprawiedliwości w pubie Jadwiga na Rynku Staromiejskim. Przyszedł razem z radnym sejmiku PiS Przemysławem Przybylskim. Stał w gronie wiwatujących działaczy partii Kaczyńskiego, ale specjalnego entuzjazmu po ogłoszeniu wyników nie okazywał. - Jestem przekonany, że jeśli zwycięska partia samodzielnie stworzy rząd, to zadba o dobry i równomierny rozwój całego kraju - mówił prezydent Torunia. - Postara się, by mieszkańcom większych i mniejszych miast żyło się lepiej. Z PiS współpracuję od wielu lat i wiem, że ta partia wywiązuje się z obietnic.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze