Dr hab. n. med. Maciej W. Socha, prof. UMK z Collegium Medicum w Bydgoszczy otrzymał nominację na stanowisko konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie położnictwa i ginekologii dla województwa kujawsko-pomorskiego. - Myślę, że należy w końcu stanąć po stronie pacjentek - mówi "Wyborczej".
Nie pomogą nam marsze ani protesty. Jedynym rozwiązaniem jest gremialnie pójście kobiet na wybory i zagłosowanie przeciwko władzy, która gardzi kobietami i skazuje je na śmierć.
Po co lekarze składają przysięgę Hipokratesa, jeśli ją łamią? Jeżeli kobiecie odchodzą wody i rośnie wskaźnik zakażenia, to lekarze powinni robić wszystko, żeby ją ratować. Czy nie mają tej wiedzy?
- Dzięki wspólnemu zaangażowaniu Federy, aktywistek, radnych i mediów udało się wymusić na lekarzach z Bydgoszczy podjęcie działań. Presja ma sens. Panią Roksanę udało się uratować, ale ile jest kobiet, o których nie wiemy - pisze Nadia Zet z Toruńskiej Brygady Feministycznej.
- Mam 35 lat i jestem w ósmym tygodniu ciąży. Szukam lekarza, który mnie poprowadzi, zleci badania prenatalne i nie będzie owijał w bawełnę - czytamy w ogłoszeniu na jednej z toruńskich grup społecznościowych na Facebooku.
Szpital w Bydgoszczy, wbrew opinii genetyka klinicznego, odmówił Agnieszce aborcji. Udało się dopiero w Warszawie. Ale teraz w Polsce legalnie nie mógłby jej pomóc nikt.
Trudno być kobietą w Polsce, gdyż jest to kraj dla kobiet płodnych i zdrowych. Te z problemami mają przechlapane. Pierwszy przykład, jaki przychodzi do głowy, to trzydziestoletnia Izabela z Pszczyny, która zmarła w tamtejszym szpitalu w 22. tygodniu ciąży.
- Czujemy ciepły oddech prokuratury na plecach. A to wymusza nadmierną ostrożność, żeby nie popełnić czynu zabronionego i prowadzi do tego, że wszyscy się boją. To, co wydarzyło się w Pszczynie, mogło być błędnym rozumieniem wyroku tak zwanego Trybunału, który wykreślił przesłankę embriopatologiczną związaną z wadą płodu. Ale tutaj sytuacja dotyczyła matki, a nie płodu - mówi prof. Krzysztof Preis.
Mężczyzna przy porodzie widzi, jak osoba, którą kocha, cierpi. Nie wie, jak jej pomóc. Wtedy panikuje albo szaleje. Mówi: "teraz piłka, teraz spacer, teraz woda". Albo się wycofuje i stoi biernie.
Nasza redakcja otrzymała list od czytelniczki, która spodziewa się dziecka. Termin porodu ma w lipcu w toruńskim szpitalu. Martwią ją tamtejsze standardy opieki okołoporodowej - ograniczenie porodów rodzinnych i możliwy przymus noszenia maseczki w trakcie porodu.
Urząd wojewódzki przychylił się do wniosku o kontrolę opieki nad pacjentkami w przypadku poronień i martwych urodzeń w szpitalach podległych samorządowi województwa.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku odesłał do domu ciężarną w 8. miesiącu, która zgłosiła się do placówki ze złym samopoczuciem. Przebywała na kwarantannie. Tego samego dnia kobieta urodziła martwe dziecko. Sprawę wyjaśnia policja.
Fundacja Nie Tylko Matka Polka i Stowarzyszenie Dobry Start ruszają z projektem, w ramach którego pomogą osobom represjonowanym po protestach i kobietom w trudnej sytuacji okołociążowej.
Od 11 stycznia szpital na Bielanach wznawia porody rodzinne. Rodzącej może towarzyszyć jedna osoba.
- Ostatnio mówimy wiele o heroizmie matek zmuszanych do urodzenia chorego dziecka. Zgadzam się z tym, ale decyzja o terminacji ciąży to także akt heroizmu - mówi dr Maciej Socha.
Ze względu na zakażenia wśród personelu oddziału ginekologiczno-położniczego grudziądzkiego szpitala porodówka pozostanie zamknięta do niedzieli.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.