Przez całe województwo kujawsko-pomorskie dziś wieczorem i w nocy z poniedziałku na wtorek przejdą burze. Miejscami będą silne opady deszczu i gradu, porywy wiatru do 80 km/h.
Nie narzekają na brak pracy toruńscy strażacy, którzy usuwają skutki nocnej wichury - przez cztery godziny otrzymali 24 prośby o interwencję. To nie koniec - napływają kolejne zgłoszenia.
Na skutek jednej z lipcowych nawałnic samotna matka i jej 14-letni syn z podtoruńskiej gminy Obrowo stracili dach nad głową. Gmina otoczyła ich opieką.
Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prezydenta Torunia, przesłała nam wyjaśnienia w związku z tekstem o zalaniu klubu Taekwondo, który zamieściliśmy w środę, 14 lipca.
Po nocnych burzach strażacy w regionie odnotowali 775 zgłoszeń, najwięcej w powiecie włocławskim.
W weekend zalany został Klub Centuria Taekwondo w Toruniu. Właściciele musieli wyrzucić 70 proc. wyposażenia. Przed nimi generalny remont. Czekają na decyzję o odszkodowaniu.
Strażacy głównie usuwali konary i powalone drzewa oraz wypompowywali wodę.
Pełne ręce roboty mieli w nocy kujawsko-pomorscy strażacy.
Pięć lat temu, w niedzielę, 19 lipca 2015 roku, trąba powietrzna spustoszyła miejscowości: Zawały, Dobrzejewice, Łążyn II i Łążynek na terenie podtoruńskiej gminy Obrowo.
Domy, drogi, pola, lasy, ludzie... - dwa lata temu wiatr nie oszczędzał nikogo i niczego. Leśnicy z toruńskiej dyrekcji szacują, że na likwidację skutków nawałnicy potrzeba lat pracy i ponad miliard złotych.
Przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego odwiedzili wczoraj poszkodowanych w sierpniowej nawałnicy. Mieszkańcy m.in. Sośna, Szynwałdu czy Olszewki otrzymali świąteczne paczki żywnościowe.
- Regiony powinny być lepiej wspierane w przypadku tak poważnych kataklizmów - mówił w Brukseli marszałek Piotr Całbecki, reprezentując trzy województwa dotknięte nawałnicą.
Urząd marszałkowski pokryje różnicę między tym, co dwie rodziny z regionu otrzymały w ramach rządowego wsparcia, a rzeczywistymi kosztami odbudowy domów zniszczonych podczas sierpniowej nawałnicy.
- Właśnie podpisałem wniosek do Komisji Europejskiej o wsparcie ze środków unijnego Funduszu Solidarności dla trzech najbardziej dotkniętych przez sierpniowe nawałnice regionów - poinformował Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji.
Cztery z 20 kupionych przez samorząd województwa mobilnych domów typu holenderskiego trafiły do Pamiętowa w powiecie tucholskim oraz do Sitowca i Samsieczna w powiecie bydgoskim.
- To było straszne: dach walił się nam na głowę, leciały kominy, a my uciekaliśmy do piwnicy. Przeżyliśmy koszmar - wspominają Teresa i Edwin Gończowie, którzy w sierpniowej nawałnicy stracili dobytek. Nie stracili jednak nadziei, że wszystko wróci do normy. Odbudowy gospodarstwa doglądają z mobilnego domu holenderskiego, który stanął na ich podwórku.
Wojewoda kujawsko-pomorski kwestionuje, że po nawałnicy region poniósł straty przekraczające 1,5 mld zł. Ze złożeniem wniosku o pomoc z Funduszu Solidarności Unii Europejskiej chce czekać do ostatecznej wyceny szkód. Marszałek Piotr Całbecki twierdzi, że trzeba się spieszyć, a wniosek można zgłosić natychmiast. Poniżej stanowisko marszałka.
Przedstawiciel Komisji Europejskiej Christopher Todd odwiedził wczoraj miejsca dotknięte sierpniową nawałnicą w woj. kujawsko-pomorskim. - Jesteśmy tutaj po to, aby oszacować rozmiar strat i uruchomić fundusze z Unii Europejskiej, które są przeznaczone na pomoc w takich sytuacjach - mówił.
Żywność, koce, wyprawki szkolne przekazywane są do gmin, które najbardziej ucierpiały w nocy z 11 na 12 sierpnia. W trakcie kwesty prowadzonej podczas Skyway udało się zebrać prawie 22 tys. zł dla poszkodowanych podczas nawałnicy.
Premier Beata Szydło odwiedziła dziś (19 sierpnia) właścicieli zrujnowanych podczas nawałnicy domów w Gostycynie. Zaapelowała do przedsiębiorców, by nie podwyższali cen za materiały budowlane.
- Wszyscy skupili się na Pomorzu, a to u nas jest najwięcej zerwanych dachów i zniszczonych domów - przekonują mieszkańcy gminy Sośno w Kujawsko-Pomorskiem. I proszą o pomoc. Potrzebne są m.in. latarki, miotły, taczki, koce, płyn do naczyń, a nawet folia spożywcza.
Około 4 mln metrów sześciennych drewna powaliła nawałnica w ubiegły piątek - to dwa razy tyle, ile wycina się na terenie toruńskiej RDLP w ciągu roku. Zniszczenia są ogromne. Uporządkowanie lasów, w niektórych miejscach zajmie nawet dwa lata, a ich odnowienie kilka dziesięcioleci.
W sobotę nad województwem kujawsko-pomorskim przeszła kolejna wichura. W całym regionie strażacy interweniowali ponad 400 razy. A Toruń nadal walczy ze skutkami nawałnicy sprzed tygodnia. Na usuwanie wiatrołomów przeznaczono 20 tys. zł z budżetu miasta.
Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, koledzy z pracy i strażacy pomagają mieszkańcom wsi Zawały usuwać skutki niedzielnej nawałnicy. Zniszczonych jest ponad 40 domów. Niektóre z nich nadają się już tylko do rozbiórki.
Niedzielna nawałnica połamała i powyrywała drzewa na cmentarzach przy ul. Antczaka w Toruniu. Zniszczona została m.in. 22-metrowa lipa rabina Kaliszera, która była na liście pomników przyrody.
W niedzielę po południu nad całym województwem kujawsko-pomorskim przeszła potężna nawałnica. Do godz. 5.30 w poniedziałek strażacy odnotowali 927 zgłoszeń. Najbardziej ucierpiała gmina Obrowo. Tam nawałnica uszkodziła 34 domy i 25 budynków gospodarczych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.