- Joanna W. znęcała się nad zwierzętami, tj. nad co najmniej 48 kotami i 10 psami w ten sposób, że utrzymywała je w niewłaściwych warunkach bytowania oraz w stanie rażącego zaniedbania, uniemożliwiającego egzystencję zgodną z potrzebami gatunku - mówi Andrzej Kukawski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
- 36 kotów i jeden pies było martwych. Technik policyjny, co chwilę musiał wychodzić, by nabrać powietrza. A ta dziewczyna tam spała - opowiada Piotr Korpal z Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt. Sam potrzebował masek i pomocy sanitarnej.
Prawie 40 kotów, psów i szczurów laboratoryjnych było przetrzymywanych w małym magazynie przy ul. Gagarina pomiędzy Polo Marketem, piekarnią, a salonem urody. Odór czuć z daleka, a ściana na jednej ze wspólnych powierzchni była przesiąknięta moczem. Policja nie pomogła w odebraniu zwierząt, by trafiły do schroniska.
W sobotę w toruńskim studiu tatuażu Kreska na Moniuszki 30 odbywała się akcja "Tatuaże zamiast futra". Cały dochód z wykonanych tego dnia prac został przeznaczony na działalność Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
31-letniemu mężczyźnie postawiono zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
W podtoruńskich lasach zauważono rysie. To efekt próby przywrócenia populacji tych zwierząt w północno-zachodniej Polsce. Kujawsko-Pomorskie nie jest jednak najdalszym celem rysich wędrówek. Docierają nawet poza granice naszego kraju.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.