Organizacja pojedynczego turnieju słono kosztuje, a koszty wykupienia licencji ponosi miasto. W przypadku pierwszej umowy Torunia z Anglikami z BSI mówiło się o kwocie ok. 3 milionów zł za turniej. "Mówiło się", bo do publicznej wiadomości nie podano wysokości transakcji za sezony 2010-2014. W kolejnych latach kwota ta miała być wyraźnie niższa. W 2017 roku kończy się aktualnie obowiązujący kontrakt - czy będzie kolejny? Z jednej strony szczególnie mocno zależy na nim klubowi, który zajmuje się organizacją i dzieli zyski (nawet 1,5 mln zł) ze sprzedaży biletów. Z drugiej strony kolejka do BSI jest w naszym kraju wyjątkowo długa. Receptą na nieco niższą cenę za organizację cyklu i ograniczenie licytacji był pomysł szefa Polskiego Związku Motorowego. Według Andrzeja Witkowskiego to PZM kupowałby licencje, a następnie dzieliłby je pomiędzy miasta. Sugestia ta jednak szybko została odrzucona jako absurdalna.
BSI rozważa także scenariusz, wedle którego w Polsce od 2018 roku miałyby się odbywać aż cztery rundy SGP.
W 2011 roku miasto z województwa lubuskiego przebojem wdarło się do gry, której stawką jest Grand Prix. Zapłaciło bowiem rekordowe ponad 3 miliony za każdy z turniejów, wykupując specjalny pakiet sponsorski. Obecna umowa jest ważna do 2018 roku włącznie. Co więcej, na stadionie im. Edwarda Jancarza w sezonie 2019 odbędzie się finał Drużynowego Pucharu Świata. Nie dziwi więc, że Gorzów chciałby kolejny raz przedłużyć ważność porozumienia z Anglikami. Bo jak utrzymują nad Wartą - to doskonała promocja miasta. I przy szczelnie wypełnionych trybunach bardzo korzystny interes
Frekwencja na Stadionie Narodowym zdecydowanie przebija te na innych stadionach. Mimo wielkiej klapy w 2015 roku - problemy z torem i maszyną startową, protest zawodników przedwcześnie kończący zawody - kolejna edycja okazała się już sukcesem. W Warszawie organizacją zajmuje się PZM, który płaci aż 6 milionów zł. Koszty podnosi m.in. budowa sztucznego toru. Poza tym, BSI dostaje kasę także ze sprzedaży biletów. W związkowej centrali jednak nie narzekają - jest wola, by przedłużyć kończącą się w obecnym roku umowę.
- Leszno wyszło przed orkiestrę - powiedział Witkowski, komentując wykupienie przez to miasto praw do organizacji finału Drużynowego Pucharu Świata w 2017 roku. Impreza ta może być wstępem do powalczenia o prawo organizacji Grand Prix. Tym bardziej, że na obiekcie im. Alfreda Smoczyka "latający cyrk BSI" już gościł. Było to w latach 2008-2012.
To właśnie w stolicy Dolnego Śląska odbył się (w 1995 r.) pierwszy w historii turniej Grand Prix w Polsce. Od tamtej pory Wrocław aż osiem razy zaprosił najlepszych żużlowców na świecie. Doświadczenie m.in. Andrzeja Rusko jest więc w tej mierze wyjątkowo duże. Nic zatem dziwnego, że wrocławianie chętnie zafundowaliby sobie "powtórkę z rozrywki". Właśnie (kosztem 130 mln zł) odnowiono Stadion Olimpijski.
O kończącym się w tym roku remoncie legendarnego Stadionu Śląskiego można by napisać opasłych rozmiarów książkę. Nadal nie jest znana dokładna data ponownego otwarcia ponad 50-tysięcznego kolosa, pamiętającego tytuł imś Jerzego Szczakiela z 1973 roku. Speedway w Chorzowie? Brzmi nieźle. Pytanie, czy śląskim samorządowcom będzie się opłacało przypomnienie dawnych żużlowych dni chwały. Koszty imprezy na Śląskim byłyby porównywalne z tymi w Warszawie.
10 400 - taką pojemność będzie miał budowany od podstaw stadion miejscowego Orła. Koszt budowy wyniesie 43 mln zł. Zapowiadana data oddania do użytku to 21 października 2017. Na żużlowej mapie Polski urośnie zatem kolejny zadaszony obiekt, stworzony na potrzeby organizacji m.in. turnieju Grand Prix. To jednak melodia przyszłości, choć niezbyt odległej.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze