Po milionie złotych na głowę, można by powiedzieć, licząc matki i ojców tego finansowego sukcesu, bo w zabiegi o większą kasę na modernizację ul. Łódzkiej podobno zaangażowany był też poseł Jan Ardanowski. Piszę podobno, bo parlamentarzysty, mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie było ani na konferencji, na której lokalny PiS ogłosił, że będzie prosił o dodatkowe pieniądze, ani na tej wieńczącej dzieło. Jego realnego wsparcia nie mogliśmy więc zweryfikować.
Na początku roku Centrum Unijnych Projektów Transportowych pokazało listę inwestycji drogowych ubiegających się o wsparcie finansowe z Brukseli. Zestawienie ma trzy części. W pierwszej jest 12 projektów z całej Polski, które mogą liczyć na sfinansowanie 85 proc. kosztów robót. W tym zestawieniu próżno było szukać jakiegokolwiek z naszego miasta. Znalazła się natomiast przebudowa ul. Grunwaldzkiej od Węzła Zachodniego do granicy Bydgoszczy. Nasi sąsiedzi dostaną przeszło 133 mln zł wsparcia na inwestycję wycenianą na prawie 148 mln zł.
Przebudowa i rozbudowa ul. Łódzkiej w Toruniu od Lipnowskiej do Zdrojowej trafiła do drugiego koszyka z inwestycjami mogącymi liczyć na 27 proc. dofinansowania. Resort rozwoju, będący faktycznym dysponentem pieniędzy, przyznał nam 10,1 mln zł. W tym miejscu należy się jednak drobne wyjaśnienie. Nasze miasto ubiegało się o prawie 32 mln zł, bo szacowało, że inwestycja pochłonie około 38 mln zł. Dziś już wiadomo, że będzie tańsza, bo spółka PBDI, która wygrała konkurs na roboty, wyceniła swoje usługi na 16,8 mln zł. Do tego trzeba doliczyć m.in. nadzór autorski i dokumentację projektowo-kosztorysową – w sumie 19,7 mln zł. Nie cała kwota kwalifikuje się do unijnego wsparcia, ale te 10,1 mln zł oznaczało, że realnie dostaniemy nie 27, lecz 58 proc. dotacji na trwającą już inwestycję.
Miasto od razu ogłosiło, że przebudowa ul. Łódzkiej zasługuje na pełne dofinansowanie w wysokości 85 proc. – Podejmiemy wszelkie wysiłki, aby przyznano nam unijne wsparcie na maksymalnym poziomie – informowała Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg. – Regulamin konkursu przewiduje możliwość złożenia protestu. Zrobimy to.
Kilka dni później konferencję prasową zorganizowała posłanka PiS Iwona Michałek i rajca miejski tej partii Wojciech Klabun. Poinformowali, że wystąpią z wnioskiem do wicepremiera Mateusza Morawieckiego o większe pieniądze dla Torunia. Tajemnicą poliszynela jest to, że wyższe dofinansowanie dla naszego miasta było już wtedy właściwie przesądzone.
W końcu potwierdził je resort rozwoju. Pod koniec lutego, zaraz po konferencji w Warszawie, radosną nowinę ogłosił wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz z PiS. – Przyznanie zwiększonego dofinansowania na modernizację drogi krajowej nr 91 w Toruniu to kolejna dobra wiadomość po wsparciu przebudowy ulicy Grunwaldzkiej w Bydgoszczy – mówił przedstawiciel rządu w terenie. – Długo oczekiwana modernizacja jednej ze strategicznych dróg w regionie jest szansą na nowe inwestycje i nowe miejsca pracy dla Torunia i regionu. Przebudowany odcinek zapewni lepsze połączenie z terenami inwestycyjnymi Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, a w przyszłości bezpośrednie połączenie z autostradą A1.
Wojewoda informował, że miasto dostanie o ponad... 21 mln zł więcej. Jednak tak duża dotacja jest tylko na papierze. W rzeczywistości, po obniżeniu kosztów realizacji, Toruń dostanie w sumie 16,5 mln zł, czyli o 6,5 mln zł więcej niż pierwotnie zakładano.
Chwilę później komunikat w tej sprawie wydało miasto. Natomiast we wtorek e-maila do toruńskich redakcji rozesłała Sobecka. – 18 stycznia br. wystosowałam interpelację poselską do ministra rozwoju w sprawie dofinansowania przebudowy i rozbudowy ul. Łódzkiej w Toruniu – napisała posłanka PiS. – Ponadto wraz klubem radnych PiS zwróciłam się do pana premiera Morawickiego z prośbą o powtórne przeanalizowanie dokumentacji projektowej trzech projektów drogowych, które Toruń złożył w konkursie z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020.
O zaangażowaniu Michałek i Ardanowskiego posłanka nie wspomniała ani słowem. W odpowiedzi w czwartek przy przebudowywanej ul. Łódzkiej spotkanie z dziennikarzami zorganizowała Michałek wraz z Jakubaszkiem. – Wicepremier wysłuchał naszych styczniowych próśb i prezydenta Michała Zaleskiego – mówi Michałek.
O aktywności Sobeckiej nie powiedziała ani słowa.
– Kto więc załatwił dodatkowe pieniądze na modernizację ul. Łódzkiej, bo czwarty raz słyszę komunikat w tej sprawie, z czterech różnych źródeł? To konflikt w PiS? – pytam.
– Żadnego konfliktu w lokalnym PiS nie ma – ucina krótko Michałek.
– Jesteśmy drużyną z kilkoma zawodnikami, ale wszyscy gramy do jednej bramki – dodaje Jakubaszek.
Zmodernizowany fragment drogi krajowej nr 91, czyli toruńskiej ul. Łódzkiej, będzie miał dwa oblicza. Od ul. Lipnowskiej, a więc od ronda prowadzącego na most drogowy im. gen. Zawackiej, do nowego ronda u zbiegu ul. Włocławskiej i Łódzkiej powstaną dwie jezdnie z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku. Natomiast od Włocławskiej do Zdrojowej będzie tylko jedna jezdnia. Oprócz zupełnie nowej konstrukcji jezdni robotnicy zbudują dwa wiadukty nad linią kolejową: północny o szerokości 12,7 m i południowy – 9 m. Zrobią też rondo u zbiegu ul. Włocławskiej i Łódzkiej, kanalizację deszczową i dwa przejścia dla małych zwierząt. Przebudują biegnące pod ziemią: wodociąg, sieci energetyczną i teletechniczną.
Budowlańcy z inwestycją muszą się uporać w dwa lata.
Wykonawca podzielił prace na pięć etapów. W pierwszym zrobi rondo i południowy pas od Włocławskiej do Zdrojowej. W tym czasie kierowcy w obu kierunkach będą jeździć pasem północnym. W drugim kierowcy przeniosą się na przebudowany pas południowy, a drogowcy zajmą się północnym. Trzecia tura to budowa zupełnie nowej jezdni od Lipnowskiej do Włocławskiej wraz z jednym wiaduktem nad torami. Czwarty to modernizacja istniejącej jezdni między rondami. Piąta i ostatnia część to roboty kanalizacyjne przy ul. Zdrojowej.
Przypomnijmy, że w 2015 r. drogowcy zmodernizowali ul. Łódzką od Andersa do Lipnowskiej, czyli do wjazdu na nowy most drogowy przez Wisłę.
Po przebudowie cały 1,3-kilometrowy odcinek ma dwie jezdnie z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku. Robotnicy ułożyli kanalizację deszczową, chodnik, ścieżkę rowerową i ustawili nowe oświetlenie. W rejonie skrzyżowań powstały dodatkowe pasy, pozwalające skręcającym na bezkolizyjną jazdę. Wykonawcą prac za 11,6 mln była także firma PBDI.
Równolegle powstał tzw. bajpas, umożliwiający kierowcom jadącym od strony ul. Andersa w kierunku Łodzi płynny i bezkolizyjny przejazd z ominięciem ronda.
Miejmy nadzieję, że lokalni politycy partii rządzącej równie gorąco, jak dziś chwalą się zwiększonym dofinansowaniem na ul. Łódzką, będą zabiegać o pieniądze na kolejne toruńskie inwestycje. Magistrat do dofinansowania z POIiŚ zgłosił jeszcze dwie. Na przebudowę układu drogowego na pl. bp. Chrapka ubiegał się o ponad 22 mln zł wsparcia. Projekt w ocenie warszawskich decydentów dostał 57 pkt i trafił do rezerwy. Do listy podstawowej z niższym 27-procentowym dofinansowaniem zabrakło dwóch oczek (ul. Łódzka dostała 59 pkt).
Natomiast modernizacji ul. Olsztyńskiej od ul. Czekoladowej do granicy miasta w ogóle nie ma w zestawieniu. Po przebudowie trasa ma mieć dwie jezdnie z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku. Dodatkowo drogowcy planują wznieść wiadukt nad linią kolejową, który zapewni bezkolizyjny przejazd przez torowisko. To właśnie ta konstrukcja jest najdroższa w wycenianym na ponad 100 mln zł projekcie. Gdyby udało się zdobyć unijne środki z POIiŚ, prace mogłyby ruszyć jeszcze w tym roku i potrwać trzy lata. Czekają na to setki mieszkańców Bielaw i podtoruńskich wsi, bo obecnie wyjazd z Torunia ul. Olsztyńską to koszmar. W godzinach szczytu na ulicy ustawiają się kilometrowe kolejki. Wszystko przez wąską jezdnię i stojące co kawałek światła. – Naszym zdaniem powinna dostać więcej punktów i znaleźć się przynajmniej na rezerwie – mówił toruńskiej „Wyborczej” Rafał Wiewiórski, dyrektor MZD. – Dlatego będziemy się odwoływać od tej decyzji, czekamy tylko na jej pisemne uzasadnienie.
Niestety, miejsce w rezerwie nie gwarantuje pieniędzy. Miasto uspokaja, że ma plan B. Chce zgłosić budowę wiaduktu nad torami do innego unijnego programu i dostać wsparcie na likwidację przejazdu kolejowego. Wtedy jezdnie musiałoby zrobić za własne pieniądze. Jeśli w ogóle nie otrzyma pieniędzy z Brukseli, modernizacja na pewno nie ruszy w tym roku.
Olsztyńska nie ma szczęścia do unijnych recenzentów. Magistrat już raz bezskutecznie aplikował u nich o wsparcie. Poprzednio złożył dwa wnioski o pieniądze na modernizację ul. Olsztyńskiej i rozbudowę Szosy Lubickiej do węzła autostradowego. Aplikacji było dużo, więc beneficjenci mogli otrzymać dofinansowanie tylko na jeden projekt. Ponieważ Szosa Lubicka dostała więcej punktów, a miasto uznało tę inwestycję za ważniejszą, to ona została w grze. Najpierw trafiła na listę rezerwową, a później na kluczową i dostała dofinansowanie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze