Mur pruski to drewniana konstrukcja, której szkielet tworzą drewniane pionowe słupy, belki poziome (podwalina i oczep) oraz ukośne, tzw. zastrzały zwiększające stabilność budynku. Przestrzenie pomiędzy nimi wypełnione są cegłami. Zabudowa tego typu, zwłaszcza jeśli ściany zostały otynkowane i pobielone, bywa mylona z szachulcem, w którym mury wypełniane są gliną i słomą bądź trzciną.
Budownictwo takie szczególnie powszechne było na terenach należących do Prus, stąd właśnie nazwa „mur pruski”. Część budynków w Toruniu powstała w latach 70. XIX w., czyli w okresie, gdy twierdza Toruń była intensywnie rozbudowywana. Drugi okres wzmożonego powstawania budynków z muru pruskiego przypada na pocz. XX w. Toruń potrzebował robotników – dla napływowej ludności powstawały cale robotnicze osiedla. Mur pruski z powodzeniem wykorzystywano też przy budowie sklepów, koszar, a nawet całych zakładów i fabryk.
To dziedzictwo historyczne Torunia, mówiące o jego przeszłości. Losy tego typu zabudowy są jednak dość smutne. Eksploatowane przez lata i zaniedbywane popadają w ruinę. Część z nich jest w takim stanie, że mimo chęci właścicieli trudno jest je uratować. Inne bezpowrotnie giną przy okazji miejskich inwestycji bądź wandali.
Sentyment do muru pruskiego ma Marcin Orylski, prezes zarządu firmy MGA zajmującej się m.in. oprogramowaniem, telekomunikacją i integracją systemów informatycznych. Swoją główną siedzibę Spółka ma przy ul. Piaskowej, w wyremontowanym kilka lat temu budynku z czerwonej cegły. Wkrótce część pracowników czeka przeprowadzka do obiektu na sąsiedniej ul. Kilińskiego 3 – będą pracowali w budynku w „kratę”, ale nie historycznym, a zbudowanym całkowicie od nowa.
– Na jego miejscu stał wcześniej budynek w takiej konstrukcji. Początkowo chciałem go remontować, ale niestety nie było już jak go ratować. Patrząc na parter i pierwsze piętro – budynek był po prostu skręcony – tłumaczy prezes Orylski. – Podjęliśmy więc decyzję o postawieniu nowego gmachu. Właściwie od początku nie było mowy, by odbiegał architektonicznie od sąsiadujących z nim budynków. Na Piaskowej się urodziłem i wychowałem, zależy mi, by zachować dawny klimat tego zakątka.
Atrapę widać byłoby od razu
Kopanie fundamentów rozpoczęło się na początku 2016 r. – fachowców, którzy zdecydowaliby się na podjęcie prac, wcale nie było tak łatwo znaleźć.
– O atrapie nie mogło być mowy. Atrapę widać byłoby od razu, zwłaszcza na narożnikach – mówi prezes Orylski. – Owszem, są firmy, które zajmują się stawianiem tego typu zabudowy, ale zwykle były dość oddalone od nas geograficznie. Koncepcję architektoniczną i projekt stworzyła Aleksandra Kubisiak. Zwróciłem się do braci Pluskota, Waldemara i Wojciecha z Czarnego Błota, z pytaniem czy nie podjęliby się wykonania elewacji z muru pruskiego. Współpracowałem z nimi wcześniej, porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że damy radę, że bracia sobie poradzą, mimo że będą robili to pierwszy raz. Bardzo nam pomógł, zwłaszcza gdy chodziło o detale, pan Sławomir Wojdyło – konserwator zabytków, konsultowaliśmy z nim dużo szczegółów.
Dziś budynek prezentuje się okazale, trwają w nim ostatnie prace wykończeniowe. Nie jest imitacją wcześniej stojącego tam gmachu – jest zdecydowanie szerszy i wyższy, ma też większe okna. Układ wnętrza ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi budynkami z muru pruskiego. Niedługo przeprowadzi się do niego część pracowników firmy – budynek był projektowany przede wszystkim pod ich potrzeby.
Laboratoria inteligentnego domu
Na parterze znajdują się przewidziane dla nich gabinety. Przyznać trzeba, że będą do nich wchodzili z dość oryginalnie zaaranżowanego holu, stylizowanego na dawną ulicę, a dokładnie skrzyżowanie Piaskowej i Kilińskiego, o czym świadczą odpowiednie tabliczki. Nie brakuje tu również innych elementów małej architektury – ulicznych latarni, ławek, punktowego oświetlenia i szyldów. Aranżację dopełniają malunki na ścianach – zobaczymy tu m.in. dawne domy, płoty i ogródki.
Na kolejnych piętrach urządzone są właśnie dwa przestronne apartamenty. Początkowy plan zakładał, że będzie je można wynajmować, jednak po pewnym czasie uznano, że mogą inaczej posłużyć firmie. Nie będą jednak przeznaczone do zamieszkania, nie będą też miejscem wypoczynku pracowników. Powstają tu laboratoria domów inteligentnych – pracownicy będą tu testowali m.in. rozwiązania stosowane w tego typu nowoczesnym mieszkalnictwie.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze