Prof. Zbigniew Włodarczyk, transplantolog z bydgoskiego szpitala Jurasza, dziekan Wydziału Lekarskiego, został mianowany przez rektora UMK koordynatorem ds. wolontariatu w czasie pandemii. Zwrócił się już z oficjalną prośbą do studentów ostatnich lat CM UMK. - Priorytetem władz uczelni jest bezpieczeństwo pracowników i studentów i dołożymy wszelkich starań, by minimalizować ryzyko zachorowania - napisał. - Nadzwyczajna sytuacja wymaga jednak od nas wszystkich - lekarzy i przyszłych lekarzy, farmaceutów, analityków medycznych, pielęgniarzy oraz ratowników medycznych - nadzwyczajnych działań i może być sprawdzianem naszych postaw. (...)
Ci z państwa, którzy czują imperatyw moralny włączenia się w razie potrzeby do wspólnej walki z zagrażającą nam wszystkim epidemią, mogą zgłaszać się mailowo lub telefonicznie do dziekanatu Wydziału Lekarskiego.
Możliwość poproszenia studentów o wsparcie w czasie pandemii zapowiedziało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego już w zeszłym tygodniu.
Ilu studentów CM UMK się zgłosiło? - Nie mam jeszcze takich informacji, wiem, że na razie nie będą posyłani do pracy, czekamy na rozwój wypadków, na kolejne informacje z ministerstwa - mówi Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK.
Na Facebooku została utworzona grupa dla studentów chętnych do wolontariatu. Wczoraj po południu było na niej ok. 180 osób. Została im przekazana informacja, że na razie wolontariusze nie będą mieć kontaktu z osobą zakażoną lub z taką, u której podejrzewa się koronawirusa. "Wynika to z tego, że dziekanowi zależy na ograniczeniu naszego kontaktu z wirusem. Może zdarzyć się sytuacja, że w wyniku braków kadrowych, kiedy wirus będzie dalej postępował, będzie potrzebna pomoc bezpośrednia od studentów ostatnich lat" - czytamy.
Na razie uczelnia przeprowadza rekrutację, by wiedzieć, ile ewentualnie miejsc w akademikach trzeba zagwarantować dla studentów wolontariuszy. - Dziś akademiki jeszcze funkcjonują normalnie, ale niewykluczone, że wkrótce będą zamykane - mówi Czyżniewski.
Pomysł wzbudza kontrowersje. - Z jednej strony jest zrozumiały: w sytuacji pandemii wszystkie ręce na pokład - mówi Bartosz Fiałek, szef kujawsko-pomorskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Ale w tej sytuacji studenci powinni dostać duże wsparcie. Mają przeprowadzać wywiady, to powinni dostać dokładne kwestionariusze pytań. Bo dobrze zrobiony wywiad gwarantuje dobrą diagnozę, a oni nie mają przecież doświadczenia. I co najważniejsze, powinni być bardzo dobrze zabezpieczeni, mieć kombinezony ochronne, gogle i maseczki. A już widziałem zdjęcia studentek, które przeprowadzają wywiady z osobami z podejrzeniem zakażenia koronawirusem jedynie w maseczkach, oddzielone od nich ławką. Nie dziwią więc komentarze, że studenci mają być mięsem armatnim.
Kontrowersje wzbudzają też wzory umów dla wolontariuszy, które krążą po sieci. Zgodnie z nimi studenci mają brać pełną odpowiedzialność za przeprowadzone czynności. - To może wiele osób, słusznie, odstraszać - mówi Fiałek.
Czyżniewski: - Czekamy na doprecyzowanie przez ministerstwo tych kwestii. Zrobimy wszystko, by studentów zabezpieczyć.
Wszystkie komentarze