Prof. Andrzej Kowalczyk, emerytowany naukowiec z UMK w Toruniu, został oczyszczony z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. Sąd uznał, że jego rejestracja na tajnego współpracownika kontrwywiadu była fikcyjna.

Naukowiec w 2008 r. kandydował na prodziekana Wydziału Fizyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Według Instytutu Pamięci Narodowej zataił wówczas w oświadczeniu lustracyjnym swoje kontakty z bezpieką. Dokumenty z IPN świadczą, że w latach 80. jako TW „Andrzej” współpracował z wydziałem kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa.

Sąd: Współpracował, ale nie jako TW

W piątek od tego zarzutu oczyścił go Sąd Okręgowy w Toruniu. Uznał, że chociaż naukowiec utrzymywał kontakty z kontrwywiadem, to jego rejestracja jako TW była fikcyjna, a on sam nie miał o niej wiedzy.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Bartosz T. Wieliński poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    Ajpien się odwoła, bo musi uzasadnić dodatkowe 100 milionów na szczucie i plucie przed ostatnimi wyborami. Według ich marzeń mocnych mokrych.
    Żreć szybciej bo się ściemnia.
    już oceniałe(a)ś
    17
    0
    Cenckiewicz, syn ubeka a potem esbeka, swoją gorliwością chce zakłamać rodzinną historię. Żałosne.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0