"Cieszyć się jazdą"
Główną przyczyną problemów ambitnego Miedzińskiego mogła być, czego sam nie dementuje, zbyt wielka presja, jaka ciążyła mu podczas startów w rodzinnym mieście. Rodzina, przyjaciele, sponsorzy, czy wreszcie zwykli kibice tworzyli krąg, który czasami nie pozwalał zawodnikowi oddychać pełnym płucem. Paraliżował. A niekiedy podsuwał zbyt radykalne sposoby walki na torze. - Presja dotyczy każdego sportowca. Wiele zależy od otaczających go ludzi i samego zawodnika. Tego, jak sam przepracuje ten temat. Każdy kolejny rok startów daje tu nowe wskazówki. Gdyby zaś każdy był idealny, to każdy byłby mistrzem świata. Poziom zawodników w PGE Ekstralidze jest bardzo wyrównany, więc decydują przede wszystkim dwie rzeczy: detale sprzętowe i głowa - podkreślił torunianin. W odpowiednim przygotowaniu mentalnym w nowym miejscu ma pomóc Miedzińskiemu współpraca z psychologiem Markiem Graczykiem. Czy m.in. dzięki niej, 32-latek pobije swoją najlepszą dotąd średnią w karierze 2,08 pkt/bieg?
Wychowanek Apatora w Częstochowie spotka się z, jak się wyraził Jacek Frątczak, "otwartym", podobnym do toruńskiego, środowiskiem. Takim, gdzie zawodników traktuje się po partnersku, nie zaś jak "maszyny do zdobywania punktów".
O właściwą atmosferę, sprzyjającą walce o czołową czwórkę mają zadbać tam: Słoweniec Matej Zagar, Duńczyk Leon Madsen oraz, być może, Szwed Andreas Jonsson. Ten ostatni mimo uzgodnionych warunków nowego kontraktu najpewniej opuści ekipę Włókniarza. Czemu? Bo szefowie klubu z Częstochowy chcą pozyskać jego rodaka, Fredrika Lindgrena. Bliski podpisania umowy z częstochowianami jest także Tobiasz Musielak
Wszystkie komentarze