Nie tylko dla cukrzyków, ale również dla tych, którzy chcą kontrolować ilość spożywanych kalorii przygotowano bezpłatną aplikację o nazwie Kalkulator Wymienników. Wystarczy zainstalować ją na swoim smartfonie lub tablecie z systemem Android, a następnie wybrać z listy produkt lub danie. Potem na ekranie pojawią się informacje o składnikach i kaloriach.
Aplikację przygotowała firma Medtronic razem z Oddziałem Klinicznym Diabetologii Dziecięcej i Pediatrii Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie.
Uczeni z Harvardu przeprowadzili badania, dzięki którym wiemy, jakie powinniśmy jeść owoce, aby uniknąć zachorowania na cukrzycę typu 2. Do swojej diety najlepiej włączyć jabłka, grejpfruty, jagody i winogrona. Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że ważniejsza jest tutaj różnorodność, a nie ilość. Lepiej zjeść sałatkę owocową z tych produktów niż kilogram jednego typu owoców.
Najlepsze jednak okazują się jagody. Okazało się, że jeżeli jemy je trzy razy w miesiącu, to ryzyko zachorowania na cukrzycę może spaść aż o 11 proc. Jeśli jagodami będziemy zajadać się pięć razy w tygodniu, to ryzyko spada aż o 30 proc. Naukowcy podkreślają też, że lepiej jeść same owoce niż pić z nich soki.
Naukowcy z uniwersytetu w Barcelonie zbadali prawie 4 tys. osób w wieku 55-80 lat. Podzielono ich na trzy grupy. U jednych zastosowano dietę śródziemnomorską z czterema łyżkami oliwy z oliwek, u drugich śródziemnomorską z dwoma łyżkami mieszanych orzechów, a u trzecich dietę niskotłuszczową. Ci, którzy wzięli udział w doświadczeniu, musieli przestrzegać zasad diety przez cztery lata. Okazało się, że dieta z dodatkiem oliwy zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2. o 40 proc., a z dodatkiem orzechów o 18 proc.
Z kolei naukowcy z Uniwersytetu Cambridge uznali, że cukrzycy możemy uniknąć również dzięki jogurtom czy serkom wiejskim. Jeżeli włączymy te produkty do swojej codziennej diety, to ryzyko zachorowania na cukrzycę spada o prawie jedną czwartą. Ale najbardziej skuteczny jest w tym przypadku jogurt. Dzięki niemu ryzyko spada o 28 proc.
Naukowcy z laboratoriów Google pracują nad soczewkami, które zmierzą poziom cukru we łzach. Soczewki będą mieć mikroskopijny chip i antenę cieńszą od ludzkiego włosa. Całość znajdzie się pomiędzy dwoma częściami materiału, z którego zbudowana jest soczewka. Informacje o ilości glukozy będą wysyłane do wybranego urządzenia, np. smartfona.
Z tego wynalazku mogliby skorzystać chorzy na cukrzycę typu 1. Oni muszą wstrzykiwać sobie insulinę i regularnie badać poziom glukozy we krwi.
Lekarze nie znaleźli na razie sposobu, aby u ludzi chorych na cukrzycę typu 1. wyhodować nową trzustkę. Ale uczeni z San Francisco zrobili to na myszach-cukrzykach. Naukowcy pobrali od chorej myszy komórki skóry i z pomocą czterech genów przesunęli je do momentu, w którym komórki były jeszcze zarodkami. Potem pokierowali rozwojem komórek tak, aby zamieniły się w komórki trzustkowe. Kiedy wszczepiono je myszom, od razu zaczęły produkować insulinę i poziom cukru w ich krwi spadł do odpowiedniego poziomu.
Cukrzyca często występuje w ludzi otyłych. Na pomysł, jak z nią walczyć, wpadli chirurdzy i opracowali metodę leczenia zwaną chirurgią bariatryczną. Na czym ona polega? Lekarz dzieli żołądek na mniejszą część, która jest ok. 10 proc całej wielkości żołądka i większą - pozostałe 90 proc. Potem małą część łączy z jelitem cienkim i to tą drogą przechodzić będzie pokarm. Większa część żołądka, początkowa część jelita cienkiego i dwunastnica wyłączone są wtedy z trawienia.
Dzięki temu pacjentowi zmniejsza się apetyt i mniej je.
Naukowcy zauważyli, że jeśli metodę chirurgii bariatrycznej zastosuje się u osób chorych na cukrzycę, to objawy choroby zaczynają się bardzo szybko cofać.
Z kolei naukowcy z Autonomicznego Uniwersytetu w Barcelonie metody leczenia cukrzycy testowali na myszach i psach. Wymyślili oni terapię genową, która polega na wprowadzeniu dwóch genów - insuliny i genu wytwarzającego glukokinazę. To enzym odpowiedzialny za przemianę cukrów. Najpierw wypróbowali to na myszach, a kiedy eksperyment się udał, do badań włączyli psy rasy beagle.
Zaraz po narodzinach za pomocą środków chemicznych naukowcy spowodowali, że czworonogi zachorowały na cukrzycę typu 1. Dostawały zastrzyki z insuliny, a potem zastosowano u nich terapię genową. W mięśnie ud wstrzykiwano im oba geny. Zdrowie zwierzaków szybko się poprawiło i naukowcy zdecydowali się odstawić zastrzyki. Po pięciu latach od zakończenia leczenia psy są zdrowe i nie mają objawów cukrzycy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze