Nie ma żadnych wątpliwości, że to dzięki Toruniowi Darcy Ward jest dziś jedną z gwiazd światowego żużla i zawodnikiem jakże rozchwytywanym na rynku. Szansę dał mu w kwietniu 2009 r. ówczesny Unibax. Ward, wtedy praktycznie nikomu nieznany młokos, pojechał na derbowy mecz w Bydgoszczy z Polonią. Niespodziewanie czuł się na torze tak, jakby znał go od dawna. Był sensacją meczu. 17-latek, który z żużlem miał styczność ledwie od 1,5 roku, a motor o pojemności 500 ccm poznał kilkanaście miesięcy wcześniej, pokonał w Bydgoszczy m.in. Emila Sajfutdinowa.
Finał ligi w 2009 r. skończył się dla Unibaksu porażką. Do historii przeszła już sytuacja, w której kamery TVP Sport uchwyciły moment, gdy Chris Holder i Darcy Ward rozżaleni przegranym meczem wdeptują szalik zielonogórskiego klubu w błoto. Dla kibiców Falubazu była to potwarz. W Toruniu Ward szybko zaczął być postrzegany jako typ niepokorny uwielbiany przez fanów.
Kariera Warda toczyła się błyskawicznie. Nie tylko potwierdzał swój wielki talent na żużlu, ale bardzo szybko przebił się do grona najważniejszych zawodników toruńskiego Unibaksu. Kibice cenili jego zaciętość, gotowość do walki o każdą pozycję. Na prezentacjach - tak, jak tej w galerii Plaza - cieszył się szczególnym powodzeniem.
Relacje Warda z Chrisem Holderem (tu na zdjęciu z 2010 r.) szybko stały się niestandardowe. Przyjaźń się zacieśniała. Doskonale rozumieli się na torze, uwielbiali spędzać czas wspólnie również poza nim. Toruń zaczął huczeć od plotek o imprezach, w których mieli brać obaj żużlowcy. Później się wyciszyli, ale i tak kilka miejskich legend słynnych jest do dziś.
Dzięki Toruniowi Ward szybko został gwiazdą ligi, a zachwycał również w Grand Prix. Mistrzostwo świata juniorów zdobył jako najmłodszy żużlowiec w historii. Zaczęto też postrzegać go jako przyszłego mistrza globu wśród seniorów.
Z Toruniem związany był przez cały czas - nawet wtedy, gdy wylądował na rocznym wypożyczeniu w Gdańsku. Po punkty dla Wybrzeża pędził w imponujący sposób, ale nawet wtedy podkreślał, jak bardzo chciałby wrócić do Torunia i być żużlowcem Unibaksu.
Bywały mecze, w których Ward walczył o punkty dla Torunia tak, jakby nie liczyło się nic innego. Kończyło się to czasami takimi wypadkami, jak ten z czerwca 2012 r. w meczu z Betardem Spartą Wrocław. Miewał jednak również organizacyjne katastrofy. Były w jego życiu problemy z prawem, oskarżenia o narkotyki, gwałt. Jeden z meczów stracił ponieważ wcześniej odwiedził pub w Anglii, w którym został pobity. Później kolejne pół sezonu spędził poza żużlem po tym, jak przed Grand Prix pił alkohol, co wykazały badania dopingowe. Teraz Darcy Ward żegna się z Toruniem. A czy na zawsze?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
