Rozgrywający
Niezależnie od tego, jak potoczą się ligowe losy zespołu i tego, czy z kilkunastu klocków uda się stworzyć ciekawą całość, pewne jest jedno: personalnie w Toruniu udało się zebrać interesującą grupę ludzi. Ma ona (ciągle rozpatrywać ją można w kategoriach grupy, nie zaś kolektywu i zespołu, bo ten będzie się tworzył tygodniami) spory potencjał. Jak wiele z tego zestawienia będzie potrafił wydobyć trener Jacek Winnicki?
Polski Cukier wydaje się być zabezpieczony w lidze na każdą ewentualność na obwodzie. Ma bowiem rozgrywającego, który może być zarówno kreatorem gry, jak i typem strzelca, który seriami będzie brał na siebie odpowiedzialność za wynik drużyny. W ub. sezonie bywały z tym problemy. Jamar Diggs okazał się typem rozgrywającego nieśmiałego. Wyglądał na zahukanego, traktującego piłkę często jak gorący ziemniak, którego trzeba się szybko pozbyć, by zrzucić z siebie ciężar i presję. Jego następca William Franklin był przeciwieństwem. Jemu odwagi nie brakowało, ale umiejętność rozgrywania nie szła w parze z talentem strzeleckim. Nowy rozgrywający torunian powinien być połączeniem tych cech. Danny Gibson grał już we Wrocławiu i Radomiu, więc nie będzie zagadką. Wiadomo, iż umie grać jeden na jednego, chętnie stwarza przewagę, by poszukać dobrze ustawionego partnera z drużyny. Jeśli trzeba, rzuca ? bardzo chętnie, prawdziwymi seriami.
Dziś problemem jest tylko to, iż może brakować mu alternatywy. Klub szuka rozgrywającego, który mógłby pełnić rolę drugiego gracza na tej pozycji. Trzecim będzie Kamil Michalski, który przyda się z pewnością w roli gracza typowo zadaniowego ? umie wywierać nacisk na rywalu, co opłaci się w konkretnych sytuacjach meczowych.
Wszystkie komentarze