Przejście w stan seniorski Piotra Pawlickiego jr wcale nie musi oznaczać wielkiego osłabienia siły mistrzów Polski na pozycjach juniorskich. Leszczynianie bowiem od lat słyną z właściwego prowadzenia młodych zawodników. W ubiegłym sezonie w kilku meczach PGE Ekstraligi zaskoczył brązowy medalista mistrzostw Europy juniorów Bartosz Smektała. Niczym meteor na żużlowym nieboskłonie pojawił się Dominik Kubera (na zdjęciu; w barwach Polonii Bydgoszcz występował jako gość w lidze). 16-latek w rewanżowym meczu finałowym na wypełnionym po brzegi stadionie w znakomitym stylu wygrał dwa biegi. W drugim starcie okazał się lepszy od lidera wrocławian i zawodnika Grand Prix Macieja Janowskiego. Nie należy także zapominać o powracającym z krakowskiego wypożyczenia Danielu Kaczmarku. Utalentowanemu 18-latkowi jednak przydarzyło się sportowe nieszczęście. Pod koniec października spłonął jego warsztat wraz z motocyklami. W celu jeszcze większego zmobilizowania młodych Polaków do pracy, drużyna FOGO Unii Leszno planuje podpisać kontrakt z Rosjaninem Wiktorem Trofimowem, starającym się o polskie obywatelstwo.
Opiekun niespodziewanie srebrnej ekipy z 2015 roku Betardu Sparty Wrocław słynie z dobrego podejścia do kwestii wychowywania żużlowców. W ubiegłym sezonie rewelacją rozgrywek PGE Ekstraligi był Maksym Drabik. Syn częstochowskiej legendy Sławomira zadziwiał pewnością, zadziornością i skutecznością swoich jazd. Wykręcił świetną w debiutanckim sezonie średnią 1,79 pkt/bieg, wyprzedzając w klasyfikacji m.in. Przemysława Pawlickiego, Grzegorza Walaska, czy Adriana Miedzińskiego. Szansę na rozwinięcie potencjału u boku Piotra Barona dostanie starszy od Drabika Szymon Woźniak. Wychowanek bydgoskiej Polonii doszedł do porozumienia z wrocławskimi działaczami i od nowego sezonu założy kevlar w biało-czarno-żółtych barwach.
Krystian Rempała, bo o nim mowa, kontynuuje bogate tradycje rodzinne. Jest bowiem synem żużlowca, tunera i jednego z trzech braci Rempałów - Jacka. 17-latek uchodzi za zdolnego zawodnika, którego czeka świetlana przyszłość. W zeszłym roku reprezentował swój macierzysty klub z Rzeszowa, gdzie wystąpił w 14 spotkaniach i zanotował średnią 1,17 pkt/bieg. Ostatnio wiele się mówi o finansowych kłopotach rzeszowskiej Stali (zamiast niej w najwyższej klasie rozgrywkowej miałby jeździć GKM Grudziądz). Nic zatem dziwnego, że chętnych na zatrudnienie najmłodszego z klanu Rempałów nie brakuje. Według nieoficjalnych informacji młodzieżowcowi najbliżej jest do Unii Tarnów.
Po zawirowaniach związanych z drużyną, która miała awansować do Ekstraligi, doszło do sytuacji, w której to ekipa ROW ŻKŚ Rybnik zdecydowała się podjąć wyzwanie startów na tym poziomie. 12-krotny mistrz Polski od lat słynie ze szkolenia młodych adeptów żużlowych. Nic dziwnego, skoro trenerem na Górnym Śląsku jest fachowiec w tym aspekcie Jan Grabowski. Aktualnie podstawowymi rybnickimi juniorami są: Robert Chmiel (17 lat), Kamil Wieczorek (17 lat) i Kacper Woryna (19 lat). Temu ostatniemu eksperci od lat wieszczą wspaniałą żużlową karierę. Kacper jest wnukiem legendy rybnickiego żużla, Antoniego Woryny. Czy dorówna wynikom swojemu słynnemu dziadkowi?
Po sezonie 2016 młodzieżowe szeregi opuści znakomity Paweł Przedpełski. Junior był w ubiegłym roku niespodziewanym liderem KS Toruń, który brał ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Czy w grodzie Kopernika widać jego następcę? Pośród licznej grupy juniorów postacią wyróżniającą się jest Dawid Krzyżanowski. Problem w tym, że podczas ligowego meczu z Fogo Unią Leszno 18-latek uległ poważnemu wypadkowi. Od tamtej pory żużlowiec nie pojawił się na torze. Być może nadzieją fanów toruńskiego speedwaya będzie ktoś spośród zawodników po zdobyciu licencji: Igor Kopeć-Sobczyński, Marcin Kościelski, Marcin Turowski?
We wspomnianym wcześniej Rybniku (na zdjęciu: mecz ROW w Łodzi z Orłem) spore nadzieje wiązane są z 6. zawodnikiem IMŚJ Maxem Fricke. 19-latek imponuje dynamiczną sylwetką na motocyklu, jeździ tak, jakby od wielu lat startował w różnego rodzaju imprezach. Wypożyczony z KS Toruń zawodnik w ubiegłym roku zadebiutował na torach Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Spisał się bardzo przyzwoicie, ponieważ ze średnią 1,91 pkt/ bieg zajął 15. lokatę wśród najskuteczniejszych jeźdźców zaplecza Ekstraligi. Jego młodszy kolega z reprezentacji 17-letni Brady Kurtz w trakcie 2015 roku podpisał kontrakt w toruńskim klubie. Nie dostał jednak szansy debiutu w Polsce. Niemniej, on także, podobnie jak Fricke, to zawodnik, na którego warto zwrócić uwagę.
Utalentowany 17-latek jest wielką i w tej chwili bodaj jedyną nadzieją Brytyjczyków, którzy wypatrują kontynuatorów sukcesów Taia Woffindena. Lambert w zeszłym sezonie skupił się przede wszystkim na występach w Anglii. Notował tam nierzadko świetne wyniki. Ze średnią 1,96 pkt/bieg uplasował się na 12. pozycji najlepszych zawodników Elite League. Zadebiutował także w Polsce w zawodach World Speedway League na torze w Gorzowie wywalczył 6 oczek. - Chciałem posmakować wyjątkowej atmosfery i zdobyć tyle punktów, ile się da. Świetnie było dostać swoją szansę, ścigać się i być blisko zwycięstwa. Na pewno będę rozglądał się za jakimś kontraktem w Polsce w 2016 roku - powiedział wówczas.
Podobnie, jak Robert Lambert, łakomym kąskiem na żużlowym rynku transferowym, będzie Anders Thomsen. Juniorski mistrz Europy, srebrny medalista IMŚJ przebojem wdarł się do młodzieżowej elity. 21-latek może okazać się solidnym wzmocnieniem drugiej linii klubu PGE Ekstraligi. Z drugiej strony jednak przygody jego rodaków - Mikkela Becha (w Falubazie), czy Micheala Michelsena (w Unii Leszno) pokazują, jak wymagająca jest polska liga, nawet dla utalentowanych młodych żużlowców.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze