Opowiada Adam Falęcikowski, Zespół Szkół Mechanicznych, Elektrycznych i Elektronicznych w Toruniu:
Od trzech, a właściwie od czterech lat, jeśli liczyć roczną wymianę w Brazylii, spędzam swoje wakacje poza granicami Polski. Udało mi się nawiązać sporo kontaktów z ludźmi spoza naszego kraju i znalazłem pracę w Szwecji jako tzw. złota rączka, która to praca, jakkolwiek sezonowa, bo pracuję około miesiąca na rok, tymczasowo mnie satysfakcjonuje. Na spotkaniu rodzinnym wraz z kuzynem wpadliśmy na pomysł autostopowego wyjazdu do Chorwacji. W tym roku udało nam się dopiąć swego i po czterech dniach od wyjazdu z Gdańska dotarliśmy do celu naszej podróży, tj. do położonego nad Adriatykiem Splitu - jednego z największych kurortów w Chorwacji. Mimo 20-kilogramowego plecaka na plecach dziennie pokonywaliśmy pieszo około 20 km. Poznaliśmy wielu wspaniałych, sympatycznych ludzi, którzy podwozili nas coraz to dalej, pomagając nam w realizacji planu. Wracając, zahaczyliśmy jeszcze o czeską Pragę, która przywitała nas deszczem i zimnem w porównaniu do gorącej i słonecznej Chorwacji. Bawiliśmy się przy tym świetnie i jesteśmy zdania, że warto było spróbować. Obecnie jestem znów w Szwecji, gdzie mamy plagę os i muszę być bardzo ostrożny, gdyż przez jedno ukąszenie trafiłem do szpitala, do którego wiózł mnie ambulans. Zostanę tutaj tak długo, jak to tylko będzie możliwe i dopóki będzie mi się tutaj podobać. Co potem? A raczej dokąd? Tego jeszcze nie wiem. Z pewnością zimą odwiedzę Brazylię oraz wybieram się na słynne alpejskie stoki pozjeżdżać na snowboardzie we Francjilub Austrii.
Opowiada Max Dygasiewicz, ZSMEiE:
- Dla absolwentów szkół średnich wakacje trwają miesiąc dłużej. Ten dodatkowy czas poszerza możliwości. Dla niektórych będzie to okres trzymiesięcznego wypoczynku, dla innych czas, który pozwoli na zebranie oszczędności na wydatki związane ze studiami. Ponad 1000 km od domu, 14 godzin drogi busem - tak niektórzy rozpoczynali swoje wakacje. Po to, by pracować i zarabiać za granicą. Z pewnością taki wyjazd musi być stresujący, zwłaszcza jeżeli wyjeżdża się samemu. Najpierw trzeba znaleźć pracę, zorganizować mieszkanie (czasem pomaga w tym pracodawca). Gdy dojedzie się na miejsce, trzeba się odnaleźć w nowym otoczeniu. Dowiedzieć się, jak dostać się z mieszkania do pracy, poszukać sklepów itp. Pracujące wakacje są też okazją do zwiedzania, zwłaszcza jeżeli mieszka się w takim mieście jak Rotterdam. Miasto pełne wysokich modernistycznych wieżowców. Jest to miejsce pięknej nowoczesnej architektury przeplatanej historycznymi budynkami. W Rotterdamie można przedostać się rowerem pod rzeką lub przebyć ją dzięki wspaniałym mostom. Rotterdam to wodne miasto, na jego obrzeżach jest wiele kanałów, które tętnią życiem wodnych ptaków.
Opowiada Dominika Obermueller, ZSMEiE:
- Wyjazd do Chorwacji był dla mnie sporym zaskoczeniem. W piątek wyruszyliśmy ok. godz. 11. Po 26 godzinach w końcu udało nam się odpocząć w wynajętym na miejscu mieszkaniu w Primosten. Widok z tarasu jest niesamowity! Mamy przed sobą centrum miasteczka, znajdujące się na wyspie. Rzecz, która zwraca uwagę, to sposób, w jaki jest zbudowane: bardzo wąskie uliczki, wysokie budynki. W ciągu tygodnia na pewno spędzimy kilka dni na plaży, jednak nie zabraknie również zwiedzania, a naprawdę jest tego sporo!
Opowiada Mateusz Wiśniewski, ZSMEiE:
- Moją pasją jest pływanie, jestem ratownikiem, a że właśnie trwa sezon, to pracuję w jednym z hoteli toruńskich, żeby zarobić przed początkiem roku na uczelni. Łączę pasję z pracą, bo klimat tu wakacyjny, ale nie dla mnie. Ja czuwam nad bezpieczeństwem innych. Jeśli chodzi o prawdziwe wakacje, to w tym roku miałem tylko tydzień wolnego i pojechałem nad morze do Mielna. Co robiłem? Myślę, że widać to na zdjęciu.
Opowiada Mateusz Lewicki, ZSMEiE:
- Moje wakacje były dość pracowite, a dlatego, że pracuję przy organizacji imprez i koncertów, znanej również jako Technika Sceny. W czasie tegorocznych wakacji współpracowałem z dwiema
firmami zajmującymi się techniką sceny. Zdarzyło mi się także pracować w charakterze realizatora dźwięku i nagłaśniać koncerty w klubie Explosion w Borkowie. Techniką sceny, jak i realizacją dźwięku zajmuję się na poważnie od ponad roku, a zaczęło się trochę już w szkole, bo interesowałem się tymi zagadnieniami już wcześniej. Nie miałem jednak okazji, by realizować się w praktyce, aż nadarzyła się okazja, jaką było 70-lecie ZSMEiE. Na tej uroczystości poznałem pana Arkadiusza Sobierajskiego, co zapoczątkowało moją pracę w tej dziedzinie. W tej pracy najbardziej uwielbiam to, że daję radość osobom, które przyszły się bawić. Serce rośnie, kiedy widzi się, że kilka godzin ustawiania całego sprzętu, podłączania kabli i ustawiania parametrów na konsoli owocuje tym, że przychodzą całe tłumy ludzi, które się cieszą, bawią i tańczą. Fajnie widzieć ludzi, którzy uśmiechają się również dzięki moim staraniom.
Opowiada Bartosz Kowalski, VI klasa Szkoły Podstawowej nr 1 w Kruszwicy:
- Moją największą pasją w życiu jest muzyka. Od kilku lat gram na perkusji, również w wakacje, bo wtedy mam więcej czasu i nie ma lekcji w szkole. W wakacje najbardziej czekam na festiwale, co roku jeżdżę z tatą do Jarocina, na Woodstock oraz na Festiwal Reggae w Ostródzie. Tam słucham muzyki, ale też rozmawiam z muzykami z zespołów, które kocham i na co dzień słucham ich tylko z płyt. Ci muzycy mnie już dobrze znają, zawsze chętnie rozmawiają, robimy sobie zdjęcia i spędzamy z sobą mnóstwo czasu. Szczególnie lubię Kamila Bednarka, który nawet zaprasza mnie na swoje próby i mówi o mnie: "Bartek to mój człowiek". Mamy nawet swoje powitanie. Kiedy kończą się wakacje, bardzo mi żal, że następne festiwale będą dopiero za rok. Już nie mogę się doczekać.
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze