Siedem powodów, dlaczego warto iść na Tofifest [POLECAMY]

W tym roku czeka nas 14. edycja imprezy, która zawsze wyprzedzała konkurencję. Festiwal przeszedł po drodze wiele rewolucji - jako Toffi skupiał się na polskim rynku, jako Tofifest w błyskotliwy sposób się umiędzynarodowił, usiłując wpisać się w kręg festiwali o zasięgu europejskim.

W tym roku Tofifest znów zamierza uciec konkurencji i traktuje formułę festiwalową jako rodzaj intelektualnej i interdyscyplinej platformy do łączenia różnych stylistyk, tradycji i dyscyplin sztuk. Toruński przegląd staje się wydarzeniem wszechstronnym i otwartym na zupełnie nowe rozwiązania.

I jak co roku warto zobaczyć produkcje startujące w najważniejszych festiwalowych konkursach - w tym na przykład obsypane nagrodami Córki dancingu. Warto zobaczyć kino ze Szkocji i Chorwacji i prezentacje dorobku zaproszonych gości. Warto też jednak czasami zboczyć z tej trasy, aby przekonać się, w czym tkwi moc i piękno 14. edycji festiwalu Tofifest.

W małej salce kinowej Dworu Artusa będziemy mogli wrócić do czasów, kiedy wszyscy łapali za kamery. Tofifest przed dekadą był wiernym narratorem ?offowej rewolucji? - zjawiska, które przetoczyło się przez polskie kino w latach 1998- 2007. W odpowiedzi na ten nurt narodził się toruński festiwal OFF, po którym nastąpił Toffi. Wszyscy w pewnym momencie zachwycali się filmami Kallafiorr Jacka Borcucha, Krew z nosa Dominika Matwiejczyka, I co wy na to, Gałuszko? Marcina Sautera i Macieja Cuske, a toruńskim wydarzeniem była premiera 1409. Afera na zamku Bartenstein.

Warto do tych obrazów wrócić, wybaczyć im liczne produkcyjne i warsztatowe niedociągnięcia, bo - jak mówią organizatorzy Tofifest - te filmy powstały w czasach wielkiej wiary w kino i miłości do niego.

Gdy 24 maja 1991 roku na ekrany amerykańskich kin wszedł film Thelma i Louise, od razu pojawiły się głosy wzburzonej krytyki. Ridley Scott nawiązywał do kina drogi, ale w głównych rolach obsadził kobiety: Susan Sarandon i Geenę Davis. Obrońcy moralności grzmieli, że film zachęca kobiety do rozwiązłości i wręcz propaguje nienawiść do mężczyzn. Znawcy światowego kina powtarzają dziś za to chętnie, że do tej pory nie doczekaliśmy się obrazu, który w tak poruszający sposób pokazałby przemoc wobec kobiet. Można film Scotta czytać jako jeden z pierwszych manifestów feministycznych. Seans Thelmy i Louise na Tofifest to rzadka, być może jedyna w życiu, szansa, aby zobaczyć ten piękny film w sali kinowej.

Tofifest chce upamiętnić geniusza muzyki i znakomitego aktora. David Bowie odszedł nagle po długiej i ciężkiej chorobie w styczniu tego roku. Zostawił pogrążonych w żałobie fanów, którzy do dziś nie mogą pogodzić się z jego śmiercią. To była jedna z największych postaci popkultury: nieobliczalny kameleon, który wcielał się co rusz w nowe role, powoływał do życia nowe postaci, nie bał się rewolucji, kiczu i igrania z seksualnością. Bowie zostawiał na każdym swoim dziele specyficzny znak wodny - mierzył się zawsze z czasami, w których żyje, i zawsze je wyprzedzał.

Tofifest zamknie koncert, w którym jego utwory przypomną m.in. Tymon Tymański, Natalia Przybysz, Skubas i Monika Brodka. Szykuje się wydarzenie unikalne, nie tylko w skali naszego kraju. Dodatkowe podczas festiwalu zobaczymy filmy, w których wystąpił Bowie, a z publicznością spotka się Paul Trynka, autor biografii twórcy Let's Dance.

Kolejny raz podczas festiwalu zobaczymy ten wyjątkowy projekt z pogranicza nauki, spektaklu teatralnego, piosenki aktorskiej i estradowego koncertu - tym razem jednak w formie kinowej prezentacji.

Instytut B61 powstał w 2009 roku z inicjatywy Jana Świerkowskiego. Misją projektu jest przekazanie wiedzy naukowej, poprzez sztukę multimedialną. Wszystkie przedstawienia odbywały się w nietypowych dla prezentacji sztuki wnętrzach: podziemiach pruskiego fortu, ruinach zamku krzyżackiego, starym browarze i w pociągu, który jechał przez całą Europę: od Tallina, po Portugalię.

Tym razem podczas projekcji Ewolucja gwiazd po raz pierwszy w Polsce zaprezentowane zostanie kreatywne wykorzystanie botów Facebooka. Przez kilka miesięcy artyści pracowali wspólnie nad stworzeniem cyklu filmowego, na który złożyły się metafory odległych zjawisk i obiektów astronomicznych. W projekcie udział wzięli m.in. Wojciech Mecwaldowski, Mirosław Zbrojewicz, Marcelina, L.U.C., Organek, Mariusz Lubomski i Antoni Ziut Gralak. Tekst lektorski stworzony został przez Tomka Tryznę, a muzykę napisał Bartek Staszkiewicz.

Edukacja artystyczna zawsze była mocnym punktem w programie Tofifestu. Interdyscyplinarny projekt Filmogranie! łączy działania skupione wokół filmu, fotografii, dźwięku, edycji obrazu z różnymi formami akcji artystycznych.

Motywem przewodnim tegorocznej edycji jest telewizyjny teatr sensacji, czyli filmowy spektakl z dreszczykiem. Czekają nas więc nierozwiązane zagadki, nieobecni suflerzy, plansze i kurtyny, zmiany dekoracji, śledztwa. Dzieci dowiedzą się, jak powstaje film, kim jest reżyser, a kim scenarzysta. Poznają także rolę dźwięku w filmie i teatrze; dowiedzą się, dlaczego niektóre filmy są nieme. Chętni poznają toruńskie teatry od kuchni; odbędzie się również trening aktorski.

Więcej informacji oraz zapisy: sztukacieszuka@gmail.com.

Egzaminy to sztuka na dwóch aktorów, inspirowana biografią Krzysztofa Kieślowskiego. Tekst odnosi się do twórczości wielkiego reżysera, wykorzystuje cytaty z jego filmów i wywiadów. Egzaminy pokazują młodego Kieślowskiego, który trzykrotnie próbuje dostać się do łódzkiej filmówki. Za każdym razem egzaminatorem okazuje się dojrzały Kieślowski. - Oglądamy więc spotkanie młodego człowieka szukającego swojego miejsca w świecie z dojrzałym artystą, który od tego świata szuka odpoczynku - opowiadają twórcy spektaklu. - Poznajemy ich odmienne opinie na temat sztuki, sławy, roli reżysera i artysty, miłości, rodziny, metafizyki i religii.

Tekst napisał scenarzysta i reżyser Julian Potrzebny. W postać dojrzałego Kieślowskiego wciela się Jakub Lasota, młodym reżyserem jest zaś Filip Gurłacz.

W programie festiwalu znalazła się projekcja filmu Szkoła uwodzenia Czesława M. o popularnym muzyku, który niespodziewanie porzuca życie warszawskiego celebryty. Bohatera tej komedii zobaczymy podczas widowiska, które połączy monodram, stand-up i koncert. To wyjątkowe wydarzenie odbędzie się 21 października w klubie Od Nowa.

Czesław Mozil od piątego roku życia mieszka w Danii, jest wokalistą, kompozytorem, absolwentem Royal Danish Music Academy. Słuchacze poznali go w kwietniu 2008, kiedy ukazał się album Debiut, na którym znalazło się dziesięć kompozycji na podstawie wierszy pisanych przez Michała Zabłockiego z internautami.

Śpiewający Czesław gdziekolwiek się pojawi, uwodzi ludzi bezpretensjonalnością i tym, że swoją muzyką po prostu się bawi. Jego pierwsze piosenki - Ucieczka z wesołego miasteczka, Maszyna do świerkania, Żaba tonie w betonie i Kradzież cukierka - to utwory ciepłe, zabawne, inteligentne, świetnie zagrane i zaśpiewane.

Na scenie jest charyzmatyczny i zwariowany, śpiewa do mikrofonu ustawionego na poziomie pępka, prowadząc swoją konferansjerkę całkiem od niechcenia, elektryzuje publiczność, która domaga się wciąż nowych bisów. Warto tam być.

Więcej informacji o festiwalu: tofifest.pl"