Fot. Frank Masi/United International Pictures Sp z o.o.
Jumanji: Następny poziom
(Jumanji: The Next Level). USA 2019 Reż. Jack Kasan. Aktorzy: Dwayne Johnson, Alex Wolff, Morgan Turner, Jack Black, Danny DeVito, Danny Glover, Kevin Hart, Awkwafina
Przygodowo-komediowy. Czworo młodziaków płci obojga oraz dwóch starszych panów trafia do fantazyjnego świata gry wideo Jumanji.
Czwórka nastolatków (dwie dziewczyny, dwóch chłopców) przenosiła się w świat przypadkowo znalezionej gry wideo. W sequelu jest podobnie, z tym że są już studentami, do Jumanji trafiają na raty, nie wszyscy razem, a przede wszystkim ich awatary (z jednym wyjątkiem) są zupełnie inne, niekoniecznie takie, jakich by sobie życzyli. I tak np. ciapowaty Spencer wciela się nie w odważnego, męskiego, potężnie zbudowanego Bravestone'a (Johnson), ale w kogoś zupełnie innego (nie zdradzę) - w ogóle transformacje dokonują się według bardzo dowolnych reguł, nieuwzględniających wieku, płci ani koloru skóry. A propos wieku: oprócz tego młodzieżowego kwartetu w świecie gry wideo znajdzie się też zrzędliwy dziadek Spencera (DeVito) oraz skłócony z nim były wspólnik w interesach i przyjaciel (Glover).
Film jest gatunkową hybrydą. Z jednej strony to komedia z wymianą ciał, z tym że metamorfoza dokonuje się tu grupowo, a nie indywidualnie. Z drugiej - kino przygodowe utrzymane w tradycji Indiany Jonesa. Ani w jednym, ani w drugim nie jest wielkim osiągnięciem, ale wstydu też nie przynosi. Zdarzają się zabawne momenty, choć nie jest ich wiele, za dużo tu bohaterów, aby można było wyłapać wszystkie komiczne niezgodności między prawdziwą postacią a jej awatarem, nie zawsze wykorzystuje się też komediowy potencjał samych aktorów, zwłaszcza Blacka (z DeVito jest lepiej, a najlepiej z Awkwafiną). Sporo jest za to slapsticku, co można uznać za ukłon w stronę najbardziej naturalnej widowni filmu, czyli 10-14-latków.
Fabuła jest śladowa: z grubsza chodzi tu od odzyskanie magicznego klejnotu, który wpadł w ręce ponurego osobnika zwanego Jurgenem Rzeźnikiem. I niespecjalnie emocjonująca, do czego przyczynia się też fakt posiadania przez naszych bohaterów kilku żyć (jak to w grze): oczywiście sukcesywnie ich ubywa, ale nie w takim tempie, abyśmy mieli się o ich los niepokoić. Trzeba jednak przyznać, że sekwencje ucieczki przed wkurzonymi strusiami czy równie agresywnymi mandrylami są zrealizowane bardzo sprawnie (choć głównie w komputerze).
Mimo słabości całość jest całkiem przyjemna: oglądamy grupę sympatycznych osób, między którymi panuje dobra chemia. Lekkie i bezpretensjonalne Jumanji daje się lubić, a jego demograficzny target - zwłaszcza znający poprzednika - powinien być w pełni usatysfakcjonowany. Ja niestety już się w nim nie mieszczę.
Paweł Mossakowski
Wszystkie komentarze