Barnevernet jest wpisany w DNA norweskiego państwa opiekuńczego, dlatego Polacy powinni porzucić nadzieje, że ich protesty zakończą się jakąś rewolucją. Ale można piętnować niewątpliwe błędy i nadużycia popełniane przez urzędników
Na rynku ukazała się właśnie książka "Dzieci Norwegii" Macieja Czarneckiego. Pochodzący z Torunia dziennikarz zajął się norweskim urzędem Barnevernet, który według powszechnej opinii niszczy polskie rodziny.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.