Na początku jest owca. Z jej wełny Justyna Lorkowska ma włóczkę, najchętniej ręcznie farbowaną, bo takie są najpiękniejsze. Wymyśla chustę albo sweter. Robi na drutach i jednocześnie jej wzór zapisuje w komputerze. Potem sprzedaje plik. A swój produkt pakuje do torby i jeździ z nim na festiwale. Po całym świecie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.