Prof. Jan Kopcewicz nie był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL i złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
Są w tej historii lasery wykorzystywane w obronności, eksperymenty z toksycznymi gazami, samobójcza śmierć fizyka jądrowego i rady: w Anglii unikaj kobiet i alkoholu. Oto jak służby PRL próbowały zrobić z młodego naukowca podwójnego agenta.
Prof. Andrzej Kowalczyk, emerytowany naukowiec z UMK w Toruniu, został oczyszczony z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. Sąd uznał, że jego rejestracja na tajnego współpracownika kontrwywiadu była fikcyjna.
- Chciałem przeprosić pana profesora. Nawet nie wiedział, że został zarejestrowany jako tajny współpracownik - mówił były pracownik kontrwywiadu PRL, który prowadził kontakt z prof. Andrzejem Kowalczykiem.
W aktach prof. Jana Kopcewicza sąd nie znalazł żadnych dowodów na jego świadomą i tajną współpracę z bezpieką PRL. Są w nich za to m.in. zdjęcia wykonane w Libii przez szpiega podczas ściśle tajnej misji wywiadowczej. Oto kulisy lustracji byłego rektora UMK.
- Nie widzę sensu takich działań - stwierdził w sądzie historyk na pytanie o zasadność ewentualnej rejestracji prof. Jana Kopcewicza jako TW. To ostatni świadek w sprawie lustracyjnej byłego rektora UMK.
- Staje się to coraz bardziej przykrym i dotkliwym nękaniem starego człowieka, jakim niewątpliwie jestem - skomentował kolejny przełom w swojej sprawie lustracyjnej były rektor toruńskiego uniwersytetu prof. Jan Kopcewicz.
Czy wybitny naukowiec z UMK w Toruniu zataił, że w latach 80. przekazywał esbecji informacje jako TW "Andrzej"? I co ma z tym wspólnego samobójcza śmierć brytyjskiego fizyka jądrowego?
Kolejny zwrot w sprawie lustracyjnej byłego rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika prof. Jana Kopcewicza. Funkcjonariusz kontrwywiadu PRL, który miał sporządzić obciążające go dokumenty, w sądzie wyparł się ich autorstwa.
- Zdarzało się, że nadawano komuś klauzulę TW niejako na wyrost. Prawdopodobnie służyło to pochwaleniu się przed zwierzchnikami - opowiadał przed sądem były asystent szefa toruńskiej esbecji.
- Łączenie mojej osoby z jakimś mitycznym TW "Leszkiem" jest nieuzasadnione - mówi przed sądem prof. Jan Kopcewicz. IPN wyciąga tymczasem nowe dokumenty na temat "Leszka" i twierdzi, że był nim właśnie były rektor toruńskiego UMK
- Nie kojarzę pana profesora Kopcewicza jako osobowego źródła informacji. Byłoby bez sensu pozyskiwać rektora uniwersytetu - powiedział w toruńskim sądzie były zastępca naczelnika wydziału kontrwywiadu w toruńskiej esbecji.
Wyrazy solidarności z prof. Janem Kopcewiczem przekazał Klub Profesorów UMK. Naukowiec, były rektor toruńskiego uniwersytetu, stanął niedawno przed sądem lustracyjnym
Oświadczenie władz dziekańskich Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UMK w sprawie procesu lustracyjnego prof. Jana Kopcewicza.
- W stanie wojennym postanowiono, że należy zbierać na mnie haki - mówił w sądzie prof. Jan Kopcewicz, były rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nie przyznaje się do zatajenia swoich kontaktów z bezpieką
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.