- Jeszcze w lutym codziennie chodziłam do pracy w kancelarii adwokackiej. Pod koniec marca myję okna przed Świętami Wielkanocnymi w polskich domach. Nie narzekam, bo mogłabym już nic nigdy w życiu nie robić, gdybym została na Ukrainie - mówi Marina, która przed wojną z Irpienia uciekła do jednego z małych miast w Kujawsko-Pomorskiem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.