W Toruniu rusza "Green Lab", czyli Zielone Forum Torunia - pilotażowe narzędzie współpracy z mieszkańcami w sprawach związanych z zielenią i ekologią. Część aktywistów zachęca jednak do bojkotu tej inicjatywy. - Posługiwanie się retoryką "zatroskanych o zieleń gospodarzy miasta" to toruńska wersja "Bajek z mchu i paproci" z koparkami i betoniarkami w tle - piszą w oświadczeniu.
Naprawdę "imponująca" okazała się skuteczność małej grupki lokalnych egoistów - tak, tak, egoistów - w mąceniu ludziom w głowach i zjednywaniu dla swoich egoistycznych celów "szerokiego poparcia społecznego" - o batalii o Wrzosowisko w Toruniu pisze nasza czytelniczka Barbara Karamać.
- W historii odrodzonego po 1990 r. samorządu toruńskiego niewiele da się znaleźć oddolnych inicjatyw obywatelskich o tak sensownie określonym celu działania - o mieszkańcach broniących toruńskie Wrzosowisko pisze Jan Wyrowiński, były wicemarszałek Senatu i legenda toruńskiej "Solidarności".
Proponuję przyszłym kandydatom na radnych miejskich Torunia wyraźnie podkreślać w ulotkach wyborczych plany dotyczące zawarcia porozumienia z prezydentem. I piszę to całkiem poważnie, bo mieszkańcy głosują na człowieka, który ma być ich reprezentantem, a ten skręca w zupełnie inną stronę.
Tak burzliwej sesji Rady Miasta w Toruniu dawno nie było. Prezydent Michał Zaleski podkreślał, że nie podda się miernocie decyzyjnej. Była dyskusja, krzyki i merytoryczne argumenty. I choć skończyło się tak jak zawsze, to jednak głosowanie podzieliło radnych poszczególnych klubów. Siedmiu z nich broniło głosu mieszkańców.
- Mieszkańcy nie są traktowani równo. Społeczników, ich wnioski i uwagi się ignoruje. Faworyzowani są przedstawiciele dużego prywatnego biznesu, deweloperzy, którzy stanowią zaplecze finansowe dla miejscowych polityków - mówią przedstawiciele stowarzyszenia Zielone Wrzosy i bronią terenu, który miasto chce przeznaczyć pod usługi dla zamożnych seniorów.
Na ostatnich konsultacjach społecznych w sprawie Wrzosowiska podeszła do mnie dziewczyna, która zadeklarowała, że jako pierwsza da się przywiązać do drzew, aby je ocalić. Tutaj wszyscy myślą podobnie.
- Spór wokół Wrzosowiska ma w gruncie rzeczy charakter pokoleniowy. Prezydent Michał Zaleski jako polityk starszej daty uważa, że urbanizacja jest wartością nadrzędną. Nie wiemy nawet, czy wierzy w zmiany klimatyczne. Stary jest też styl jego zarządzania miastem - mówił na konferencji prasowej Krzysztof Strzemeski, społecznik z toruńskich Wrzosów.
Mieszkańcy toruńskich Wrzosów w czwartek starli się z pracownikami Miejskiej Pracowni Urbanistycznej na konsultacjach społecznych. Społecznicy chcą, aby w części ich osiedla powstał park naturalny Wrzosowisko, a urzędnicy zamierzają teren sprzedać prywatnym inwestorom.
- Gdyby nie Jego działania, nie byłoby już tego wspaniałego miejsca. To On nas wszystkich uaktywnił. Cześć Jego Pamięci! - tak wspominają zmarłego Stanisława Gizińskiego aktywiści z Zielonych Wrzosów.
- Toruń jest miastem, którym rządzi jeden władca przy absolutnym milczeniu rady miasta. Rządy te nie liczą się z głosem mieszkańców, choć w demokratycznych państwach słucha się ludu - mówił Jacek Kiełpiński, radny okręgu Wrzosy tuż przed poniedziałkowym spotkaniem z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim, który zaskoczył wszystkich, bo tym razem przyszedł porozmawiać ze społecznikami.
W strumieniach ulewnego deszczu prezydent Torunia spacerował z mieszkańcami Wrzosów po parku naturalnym. Społecznikom zależy na ocaleniu zieleni, a miastu na sprzedaży części nieużytków. Dyskusja była gorąca.
Toruńscy radni odrzucili inicjatywę mieszkańców dotyczącą powołania zespołu przyrodniczo-krajobrazowego "Park Naturalny Wrzosowisko". Społecznicy zapowiadają protesty i chcą, żeby sprawie przyjrzała się prokuratura i Najwyższa Izba Kontroli.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.