- Ludzie, którzy na co dzień u nas nie jedzą, wchodzili do lokalu, by kupić dla kogoś zupę. To świetna inicjatywa, którą chcemy kontynuować w nowym roku - mówi Joanna, prowadząca bar wegetariański Karrotka na starówce w Toruniu.
Wodzianka, zupa praktycznie z niczego, kiedyś była synonimem biedoty. W sobotę w Toruniu promowano ją i chipsy z obierków jako dania, które powinny stanąć na stołach wszystkich tych, którzy nie chcą marnować żywości.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.