Setki toruńskich maluchów zmagają się z RSV, a wśród dorosłych od dwóch miesięcy obserwuje się wzrost zachorowań na COVID-19.
- Na intensywnej terapii w szpitalu dziecięcym w Toruniu leżą dzieci z zapaleniem mięśnia sercowego. To powikłanie po grypie, które nawet u małych pacjentów może wystąpić - mówi dr Janusz Mielcarek, kardiolog i rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu.
Sprawdza się czarny scenariusz, którego tak obawiali się pediatrzy. Kumulacja wirusów: RSV, SARS-CoV-2 i grypy sprawia, że na oddziałach dziecięcych zaczyna brakować miejsc. 1 listopada przyjęcia na oddział dziecięcy zawiesił Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku. Czy w związku z tym w toruńskim szpitalu znajdą się miejsca dla chorych dzieci z regionu?
Leczenie RSV, jak w każdej chorobie wirusowej, polega na podawaniu tlenu, wspomaganiu oddychania, podania leków rozszerzających oskrzela. Zdarzało się, że dziecko trzeba było podłączyć do respiratora, ale to nic strasznego. Trzeba przeczekać, pomóc płucom się rozprężyć i utlenować organizm. Gdy wszystko zaczyna się goić, to wtedy możemy wyjąć rurkę.
Oddziały dziecięce w całej Polsce zmagają się z wirusem RSV atakującym szczególnie niemowlęta. Choroba jest już znana toruńskim pediatrom, których zaczyna brakować w toruńskim szpitalu dziecięcym. W weekend rodzice byli odsyłani z dziećmi m.in. do szpitala w pobliskiej Chełmży. Dlaczego?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.