Jest dobitnym przykładem na to, jak pasja ojca przechodzi na syna. Ojciec - kiedyś też żużlowiec, choć jakże mniejszego formatu - zabierał małego Chrisa, by jak najczęściej nasycał oczy motocyklową fascynacją. Holder junior szybko wsiadł na maszynę do miniżużla. Później zastąpił ją motocyklem do motocrossu, ale ten nie pociągał go jak speedway. Szybko wiedział, że jeśli chce w żużlu osiągnąć coś więcej niż mistrzostwo prowincji w Australii, musi przenieść się do Europy.
W tym pomógł mu Crump. Dzięki niemu Holder jako 19-latek podpisał umowę na starty w lidze angielskiej. To Crump znalazł mu dom, mechaników, załatwił sprzęt. Był trampoliną do żużlowej dorosłości.
W najlepszym okresie kariery Holder zadziwiał, zachwycał, zaprzeczał czasami prawom żużlowej grawitacji. Na motocyklu pędził tak, jakby nie było dla niego żadnych ograniczeń. Wciskał się w najmniejsze luki, ścinał wiraże wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, pędził za rywalem jakby był na polowaniu o z góry ustalonym scenariuszu. Szokował wszechstronnością, na co uwagę zwracał jeden z największych światowego żużla, Hans Nielsen. - Zobaczcie, nie ma dla niego różnicy, czy tor jest stały czy jednodniowy - wskazywał.
Taki właśnie Holder był w czasach, kiedy rozkochał się w nim Toruń. Australijczyk tylko rok spędził we Wrocławiu. Unibax szukał akurat kogoś, kto zastąpiłby najlepszego juniora, Karola Ząbika. Tak Holder przeszedł w Toruniu drogę od niemal ligowego żółtodzioba po rutyniarza, weterana z wielkim bagażem doświadczeń i równie wielkim zbiorem żelastwa w ciele.
Jest dobitnym przykładem na to, jak pasja ojca przechodzi na syna. Ojciec - kiedyś też żużlowiec, choć jakże mniejszego formatu - zabierał małego Chrisa, by jak najczęściej nasycał oczy motocyklową fascynacją. Holder junior szybko wsiadł na maszynę do miniżużla. Później zastąpił ją motocyklem do motocrossu, ale ten nie pociągał go jak speedway. Szybko wiedział, że jeśli chce w żużlu osiągnąć coś więcej niż mistrzostwo prowincji w Australii, musi przenieść się do Europy.W tym pomógł mu Crump. Dzięki niemu Holder jako 19-latek podpisał umowę na starty w lidze angielskiej. To Crump znalazł mu dom, mechaników, załatwił sprzęt. Był trampoliną do żużlowej dorosłości. W najlepszym okresie kariery Holder zadziwiał, zachwycał, zaprzeczał czasami prawom żużlowej grawitacji. Na motocyklu pędził tak, jakby nie było dla niego żadnych ograniczeń. Wciskał się w najmniejsze luki, ścinał wiraże wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, pędził za rywalem jakby był na polowaniu o z góry ustalonym scenariuszu. Szokował wszechstronnością, na co uwagę zwracał jeden z największych światowego żużla, Hans Nielsen. - Zobaczcie, nie ma dla niego różnicy, czy tor jest stały czy jednodniowy - wskazywał. Taki właśnie Holder był w czasach, kiedy rozkochał się w nim Toruń. Australijczyk tylko rok spędził we Wrocławiu. Unibax szukał akurat kogoś, kto zastąpiłby najlepszego juniora, Karola Ząbika. Tak Holder przeszedł w Toruniu drogę od niemal ligowego żółtodzioba po rutyniarza, weterana z wielkim bagażem doświadczeń i równie wielkim zbiorem żelastwa w ciele.
Wszystkie komentarze