Koszt wizyty? 180 złotych. Tylko poprosiłabym o gotówkę, bo mam terminal w serwisie i nie zapłaci pani u mnie kartą.
- Problemem Polski jest to, że potrafimy świetnie zamykać, ale nie potrafimy otwierać. Nie oferujemy pomocy człowiekowi, który opuszcza więzienie. Rzucamy go na głęboką wodę, a on nie potrafi pływać, bo w więzieniu skutecznie go tego oduczono - mówił mi kilka lat temu prof. Marek Konopczyński, pedagog resocjalizacyjny. Jakże aktualne są jego słowa po śmierci niesłusznie skazanego Tomasza Komendy.
Ponad 300 osób, które opuściły jego ośrodek w Toruniu, nie wróciło do recydywy. Waldemar Dąbrowski pokazał im, że mogą wykorzystać drugą szansę na życie poza kratami. Stworzył dom dla ludzi opuszczających zakłady karne, bo wierzył, że tylko w domowych warunkach można uspołecznić człowieka.
Znajomi pytali go, czy nie boi się mieszkać pod jednym dachem z "bandytami". Tymczasem oni mówili do niego "tato". Waldemar Dąbrowski dawał byłym osadzonym szansę na nowe życie, tworząc dla nich dom, który nazywał "śluzą wolności". Zmarł 8 marca. Miał 64 lata.
- Piliśmy przez kilka dni, wódkę i nalewki. To wszystko mi się zlewa. Nagle rano obudziłam się przytulona do trupa - mówi Julita, która spędziła w więzieniu 12 lat.
W więzieniu myśli się za nas i wszystko się za nas robi. Po wyjściu nie ma pracy, domu, przyjaciół. Wychodzisz i jesteś dziki.
Więźniowie z Włocławka pracują przy produkcji rolet i świadczą usługi m.in. dla kontrahenta z branży metalowej. Ostatnio sześcioro osadzonych uczestniczyło w kursie opieki nad osobami starszymi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.