- Będziemy dążyć do tego, aby jego dobre imię zostało oczyszczone, a osoby, które przekroczyły swoje uprawnienia, poniosły odpowiedzialność - powiedział adwokat zatrzymanego 22-latka Mateusz Kondracki.
- Wiemy, że będziemy zatrzymywani. Takich sytuacji będzie coraz więcej. Chcemy, żeby każda osoba, którą to spotka, czuła się zaopiekowana - mówi Anna Lamers z Manify Toruńskiej.
Toruńskie ruchy społeczne i organizacje przedstawiły wypracowane postulaty do władz miejskich. Chcą utworzenia kilku rad konsultacyjnych przy prezydencie Torunia.
W sobotę w Toruniu obchodzono 102. rocznicę uzyskania przez kobiety praw wyborczych połączoną z kolejnym protestem w obronie praw kobiet i przeciwko brutalności policji. Wydarzenie rozpoczęło się plenerową wystawą Obrazów Strajkujących artysty Arka Pasożyta. Następnie torunianie udali się na spacer dookoła Starówki z czerwonymi i czarnymi (kolory Strajku Kobiet) balonami. Skandowano m.in. "Dziękujemy sufrażystkom". Wydarzenie przez większość czasu przebiegało spokojnie. Kiedy spacer ruszył wylegitymowano kilka osób. Dopiero po zakończeniu marszu, już pod pomnikiem Kopernika, policja zatrzymała trzy osoby. Blokowano radiowóz, a następnie przeniesiono się pod komendę. Dwoje zatrzymanych zostało wypuszczonych, jeden był poszukiwany przez policję.
Podczas sobotniego protestu zatrzymano trzy osoby. Jedna z nich, 22-latek, został przekazany służbom medycznym. - Dusili mnie w radiowozie - powiedział mężczyzna po wyjściu z budynku.
Na sobotnim proteście kobiet w Toruniu zatrzymano kilka osób. Jedna z nich ma 16 lat. Blokada radiowozu trwała ponad pół godziny. Tłum przeniósł się pod komendę.
28 listopada 1918 roku Polki otrzymały prawa wyborcze. Wprowadził je dekretem Józef Piłsudski, dlatego w sobotę torunianki będą świętować 102. rocznicę tego wydarzenia przy jego pomniku.
Podczas milczącego protestu kobiet w środę policja wylegitymowała większość uczestników demonstracji. Podczas manifestacji Komitetu Obrony Demokracji - nikogo.
- Nagrywanie czynności jest legalne, chociażby w celu późniejszej oceny prawidłowości działania funkcjonariusza i dowodzenia tej prawidłowości - mówi adwokat Marcin Okruciński z Torunia.
Podczas milczącego protestu przeciwko brutalności policji pod komendą miejską w Toruniu funkcjonariusze nie zgadzali się, żeby legitymowani mieli świadków, chociaż prawo na to pozwala. Zabraniali też nagrywania interwencji.
Podczas poniedziałkowego protestu spacerowano po Bydgoskim Przedmieściu. Torunianie poszli też na muzyczny plac zabaw, bo tam można robić hałas.
Ksiądz Piotr S. z Czernikowa pod Toruniem 29 października br. został zawieszony w funkcji proboszcza po tym, jak do protestujących kobiet wyszedł z bronią. Miał administrować parafią w Korczewie w Łódzkiem. Po buncie wiernych sam zrezygnował. Teraz jest na urlopie.
W niedzielę pod pomnikiem Kopernika odbyła się milcząca pikieta przeciw policyjnej brutalności. To reakcja na sobotnią manifestację, którą przerwała policja.
W sobotę pod pomnikiem Kopernika młodzi torunianie demonstrowali swój przeciw wobec projektowi ustawy zakazującej organizacji Marszów Równości w Polsce. Po 20 minutach policja zmusiła protestujących do zakończenia akcji.
Solidaryzujemy się z protestującymi, gdyż w demokratycznym państwie pokojowe protesty są jedyną formą wyrażania publicznego niezadowolenia z działań organów państwa - piszą toruńscy radni z Koalicji Obywatelskiej.
- Na filmie widzimy, że funkcjonariusz dopełnił wszystkich formalności i procedur, a jego zachowanie należy uznać za prawidłowe - odpowiada Komenda Miejska Policji w Toruniu na nagranie, na którym widać, jak jeden z funkcjonariuszy odpycha świadka legitymowania.
"Zdejmij mundur, przeproś matkę" - skandują protestujący. I mają rację. Policja, stając się narzędziem represji w rękach władzy, zawiodła społeczeństwo. Szczególnie kobiety.
Zatrzymywanie manifestacji pod pretekstem "nielegalnego zgromadzenia" jest niczym innym jak pokazem siły, próbą zastraszenia, zniechęcenia do obywatelskiego sprzeciwu.
Podczas środowego protestu w Toruniu policja legitymowała uczestników za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Tomasz Klejna był świadkiem spisywania danych trzech kobiet. Sam spisany nie został.
- Proszę państwa, trochę kultury. Używacie państwo słów niecenzuralnych - powiedział policjant do manifestantów. Na to zaskandowano mu: "Zdejmij mundur, przeproś matkę".
Toruńska Brygada Feministyczna zbiera postulaty od mieszkańców do władz miejskich. Dotyczą m.in. zieleni, Camerimage, parkingów, religii w szkołach i edukacji seksualnej.
Poniedziałkowy czarny spacer w Toruniu był wyjątkowo krótki. Na okrzyk "psikus" manifestanci momentalnie się rozbiegli, uniemożliwiając policji ich wylegitymowanie.
Ksiądz Piotr S. z Czernikowa pod Toruniem 29 października br. został zawieszony w funkcji proboszcza po tym, jak do protestujących kobiet wyszedł z bronią. Przeniesiono go. - Nie zgadzamy się - krzyczeli wierni z parafii w Korczewie (woj. łódzkie) podczas niedzielnej mszy odprawianej przez ks. Piotra.
Policja nie dała przejść manifestantom idącym pod Radio Maryja w Toruniu. Na Czarny Spacer Disco zorganizowany przez Toruńską Brygadę Feministyczną przyszło ok. 200 osób, ale tłum stopniowo topniał. Wielu uczestników spisała policja za udział w "nielegalnym zgromadzeniu".
Proboszcz Piotr S., który w październiku groził bronią na proteście kobiet w podtoruńskim Czernikowie, odprawia msze, chociaż został zawieszony w obowiązkach przez kurię włocławską.
W czwartek po pikiecie pod siedzibą Kuratorium Oświaty w Toruniu policja wylegitymowała kilkanaście osób. Mimo próśb protestujące kobiety nie chciały zwolnić pasa ruchu drogowego.
Teatr Horzycy zaprasza na spektakl wideo na podstawie głośnego tekstu Tadeusza Boya-Żeleńskiego. We wtorek zaś organizuje dyskusję o społecznym zaangażowaniu teatru.
- Ostatnio mówimy wiele o heroizmie matek zmuszanych do urodzenia chorego dziecka. Zgadzam się z tym, ale decyzja o terminacji ciąży to także akt heroizmu - mówi dr Maciej Socha.
"Dzisiaj została przekroczona pewna granica" - napisała Toruńska Brygada Feministyczna, informując, że po pikiecie pod kuratorium oświaty policja wylegitymowała aktywistki.
Tym razem działaczki manifestowały swój sprzeciw wobec nowego ministra edukacji Przemysława Czarnka. Na chodniku przed kuratorium oświaty przy ul. Moniuszki pojawiły się złośliwe komentarze.
- Państwo demokratyczne, dojrzałe to takie, które szanuje prawa wszystkich, również mniejszości narodowych czy etnicznych - mówił prezydent Włocławka podczas skromnych obchodów Święta Niepodległości.
W poniedziałek torunianki znów manifestowały pod pomnikiem Kopernika przeciw zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Protestowały także przeciw kolejnym decyzjom i wypowiedziom ministra edukacji Przemysława Czarnka.
"W dzisiejszej, z wielu powodów szczególnej sytuacji, chcemy powrócić do petycji sprzed dwóch lat. Postulat pozostaje wciąż aktualny, a konieczność jego niezwłocznej realizacji oczywista" - piszą do prezydenta Michała Zaleskiego przedstawicielki organizacji pozarządowych z naszego miasta.
Co powinno spędzać sen z oczu Ministerstwu Edukacji Narodowej podczas pandemii? Odpowiedź zdaje się prosta. Ale, niestety, nie jest.
- To, co zrobił Trybunał Konstytucyjny, zakazując aborcji embriopatologicznej, to podłość i skazanie polskich kobiet na tortury - mówi Aneta Rzepka, matka osoby z niepełnosprawnością, która dwukrotnie protestowała w Sejmie.
Po dwóch mniej licznych protestach, które odbyły się w tym tygodniu, w piątek na czarny spacer znów przyszło ponad tysiąc osób.
- Trzeba zadać pytanie, czy wszystkie uczestniczki protestów wiedzą przeciwko czemu protestują?- pisze Jan Ardanowski, ostrzegając przed polityczną, społeczną i obyczajową lewicą.
Protestujący poszli pod delegaturę Kuratorium Oświaty w Toruniu przy ul. Moniuszki. Tam skierowali słowa wsparcia w stronę nauczycieli.
25 października Joanna Scheuring-Wielgus i jej mąż weszli do jednego z toruńskich kościołów z banerami. Do prokuratury wpłynęło kilka zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa, m.in. z kurii diecezjalnej.
Prawo do stanowienia o sobie, wolność wypowiedzi i poglądów, prawo do własnej opinii zapewniają Konstytucja RP i międzynarodowe prawa człowieka. - Odbiera nam się to, bo jesteśmy nauczycielami - mówi Monika Zalewska, anglistka z Torunia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.