- Czy Tomasz Lis jest dobrym dziennikarzem? Przecież uzyskał tytuł hieny roku? - pytał Marek Żydowicz, dyrektor festiwalu Camerimage dziennikarza Radia PiK Michała Zarębę. Dodał, że hiena oczyszcza środowisko i próbował wmówić przed sądem, że obrońca Zaręby nazywa go... płazem.
- "Kobieto zrób coś z sobą, bo po 50. będziesz wyglądać jak po 70", "Ale ta kobieta jest brzydka" - piszą obserwatorzy aktorki. A ona im odpowiada: Tak bym chciała, żeby modne stało się upiększanie swojego zdrowia, swojej duszy, a nie przede wszystkim ciała. Czy słusznie?
To miała być prosta sprawa. Tymczasem 2,5 tys. zł musi zapłacić dziennikarz Polskiego Radia PiK Michał Zaręba, by biegły informatyk wydał opinię, czy faktycznie Marek Żydowicz, dyrektor festiwalu Camerimage zamieścił w sieci hejterski wpis na jego temat.
Gdy Bianka Mikołajewska napisała tekst "Zamieszanie wokół Marka Żydowicza", pojechał do redakcji "Polityki" oddać złoty laur dla kreatora kultury. W latach 90. wywieszał na "Tumulcie" w Toruniu nazwiska dziennikarzy, z którymi nie rozmawia. Dziś robi czarny PR u nowego prezydenta, radnych i w środowisku dziennikarskim.
- Nie mieszkam w izolacji, to był okres świąteczny. Dostęp do hasła uwalniającego Wi-Fi miało wiele osób. Takie urządzenia jak Thermomix, czy ogrzewanie automatyczne, które mam w domu, też wymagają dostępu do IP - tak za hejterski wpis przed toruńskim sądem tłumaczył się dziś Marek Żydowicz.
Pan Krzysztof uważa, że należy mi się kulka. Zdanie okraszone jest flagą Polski. Kim jest pan Krzysztof? Używa nakładki z hasłem "nie jestem faszystą tylko patriotą". Jest miłośnikiem przyczep kempingowych, szczęśliwie żonaty. Uważa, że jestem chroniony, ale należy mi się strzał w głowę - pisze na swoim Facebooku autor m.in. biografii Leopolda Tyrmanda.
- W związku z ostatnimi wydarzeniami pragniemy wyrazić nasze wsparcie dla redaktora Michała Zaręby w walce o swoje prawa, dotyczącej naruszenia jego dobrego imienia przez hejterski wpis na jednym z portali internetowych - piszą toruńscy radni Koalicji Obywatelskiej.
Dziennikarz Polskiego Radia Pik złożył do Sądu Rejonowego w Toruniu prywatny akt oskarżenia. Na jednym z portali przeczytał o sobie, że jest hieną medialną i to wstyd, że pracuje w Radiu Pik. Z ustaleń policji wynika, że adres IP należy do komputera znajdującego się w mieszkaniu Marka Żydowicza.
Uczniowie klas pierwszych w Szkole Podstawowej nr 35 im. Polskich Olimpijczyków w Toruniu poznawali siedem sakramentów poprzez przeprowadzenie prostych eksperymentów chemicznych. Po zajęciach katechetka zamieściła na szkolnym Facebooku post ze zdjęciami, pod którym wylała się fala hejtu.
- Nie boję się tych wiadomości, bo uważam, że te wszystkie osoby są tchórzliwymi cynikami. Jeśli jednak przyszedłby komuś do głowy taki głupi pomysł, żeby coś mi zrobić, to proszę zapamiętajcie nazwiska panów Przybylskiego, a także wiceprezydenta Torunia Adriana Móla i radnego Michała Jakubaszka - mówi Jakub Skrzywanek, reżyser spektaklu "Śmierć Jana Pawła II".
Chłopiec był dręczony przez kolegów w jednej z toruńskich szkół. Czterech rówieśników zrobiło z niego... mem w internecie. Dla chłopca było to tak traumatyczne przeżycie, że trafił do szpitala psychiatrycznego.
- Odwoływanie się i oskarżanie dzisiejszych Ukraińców o Wołyń, w obliczu Buczy, Irpienia, Mariupola i innych miejsc rosyjskich zbrodni oraz niesamowitego poświęcenia Ukraińców w obronie ojczyzny i Europy, jest zwykłym okrucieństwem, brakiem elementarnej empatii i manipulacją w określonym celu - pisze była toruńska radna Magdalena Olszta-Bloch.
- W waszym biurze jest bomba. Wybuchnie dokładnie w południe w czwartek. Maila o takiej treści otrzymała toruńska posłanka. Iwona Hartwich napisała o tym na Facebooku. Powiadomiła też policję.
Na ostatniej sesji rady miasta radni: Margareta Skerska-Roman, Maciej Krużewski, Piotr Lenkiewicz i Bartosz Szymański złożyli wniosek, w którym pytają prezydenta Michała Zaleskiego, czy zamierza podjąć jakiekolwiek działania w sprawie postów zamieszczanych przez wicekurator oświaty w mediach społecznościowych.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej złożyła w sądzie pozew przeciwko Magdalenie Ogórek. Dziennikarka w programie "W tyle wizji" powiedziała, że "powszechnie znany pseudonim Iwony Hartwich to żywa gotówka". Posłanka nie doczekała się przeprosin i zapowiada, że będzie walczyć o swoje dobre imię.
Na początku miałam nadzieję, że pandemia na nowo skłoni społeczeństwo do zaufania ekspertom. Nie pseudoekspertom, ale prawdziwym specjalistom - lekarzom, epidemiologom, wirusologom etc. Ale w ludzkiej naturze od zarania dziejów jest skłonność do wiary w mity, niedorzeczne historie.
- Dostaję wiadomości, żebym wreszcie przestał protestować i zajął się swoją konowalską robotą. Ludzie piszą mi, że my, lekarze, powinniśmy wszyscy odlecieć na Marsa, bo nie znamy się na swojej pracy - mówi lekarz Szymon Suwała. To ważny głos w akcji "Wylecz nienawiść".
- Hejt i fałszywe donosy kierowane do sanepidu, że wychodziłem na spotkania, nie pomagały. Przez tę "życzliwość" nawet osoby, z którymi miałem kontakt przed spotkaniami z senatorem Libickim, musiały zostać objęte kwarantanną - mówi senator Ryszard Bober.
Po ataku prawicowych hejterów i polityków rektor UMK prof. Andrzej Tretyn po tygodniu zdjął z prof. Nalaskowskiego zakaz wykonywania obowiązków nauczyciela akademickiego. W jednym z anonimów rektorowi grożono: "skończysz jak Adamowicz".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.