Choć historia choroby jest długa i pełna tragicznych zwrotów akcji, to Jarek dopiero rozpoczął walkę z nowotworem. Leczenie jest refundowane, jednak nigdy nie sądziliśmy, że pojawią się tak straszne komplikacje! - mówi żona Agata Wojtas.
Dyrektorka Biura Toruńskiego Centrum Miasta codziennie nalicza mu osiem tys. zł kary, przewodnicy miejscy ostrzegają przed nim turystów, interweniuje policja i straż miejska. A Pan Frytka dalej smaży ziemniaki w centrum starówki i mówi, że wszyscy mogą mu skoczyć.
- Skutki operacji mózgu odczuwam do teraz. Straciłam zdolność swobodnej mowy! Kiedyś słowa swobodnie wypływały z moich słów. Dziś nie potrafię wypowiedzieć jednego prostego zdania - pisze Beata Czepiel i prosi o pomoc.
Prezydent Andrzej Duda podpisał w piątek ustawę deregulacyjną, w której jest "podatek od zrzutek". To skandal, ponieważ większość zrzutek w naszym kraju to zbiórki na leczenie, którego państwo ciężko chorym ludziom nie jest w stanie zapewnić.
- Niedawno jeszcze sam wspierałem zbiórki, a dziś to ja potrzebuję pomocy. Od października 2022 zmagam się z rzadko występującym nowotworem - mięsakiem. Obecnie chemia przestała zmniejszać guza, a sam nowotwór w dalszym ciągu uznawany jest w Polsce za nieoperacyjny ze względu na swój wciąż zbyt duży rozmiar - pisze Piotrek Daraż i prosi o pomoc.
O tym, że ich córka będzie chora, dowiedzieli się w 13. tyg. ciąży. Choć najgorsze scenariusze się nie sprawdziły, Dorota ma rzadką wadę serca, której w Polsce się nie operuje. Wyceniono ją na trochę ponad milion złotych.
- Po dwóch latach walki lekarze mówią, że jedyną nadzieją na przedłużenie mi życia jest nierefundowany lek Trodelvy. Koszt leczenia to 91 800 zł - mówi Alicja Wojnar z Torunia, która jest podopieczną fundacji Alivia.
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Toruniu prosi o dalsze wsparcie dla obywateli Ukrainy. Potrzebne są produkty spożywcze z długim terminem ważności, artykuły higieniczne, środki czystości oraz leki.
Dziewczynka urodzi się pod koniec kwietnia z wadą serca, jakiej w Polsce się nie operuje. Jej rodzice Tatiana i Adam Muzalewscy postanowili działać. Ratunkiem dla ich dziecka jest kosztująca nawet milion złotych operacja w klinice w Bostonie.
Rodzina i przyjaciele Wandy Dyrdy z Torunia rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na jej leczenie. Znana trenerka personalna ma raka piersi.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie uległa poprawie. Osoby koczujące w lesie nadal potrzebują pomocy. W ramach zbiórki w Toruniu można im przekazać koce termiczne, rękawiczki, skarpety, leki. Można też wpłacić pieniądze, za które organizacje pozarządowe kupią niezbędne rzeczy.
Dwukrotnie wygrała Olimpiadę Astronomiczną jako druga kobieta w 60-letniej historii konkursu. Zdobyła więcej punktów niż Aleksander Wolszczan. Teraz ma szansę na magisterkę w Cambridge i pracę naukową nad własnym projektem. Na przeszkodzie stoją tylko pieniądze.
Lena Borkowska to dwuletnia mieszkanka Obrowa w Kujawsko-Pomorskiem. Zdiagnozowano u niej glejaka nerwu wzrokowego. Jej szansą na powrót do zdrowia jest leczenie, które kosztuje ponad milion złotych.
Pani Barbara musi dzielić swój czas na walkę z chorobą, szukanie środków na leczenie i opiekę nad synem w spektrum autyzmu. Oszczędności i wpłaty darczyńców na razie pozwolą kupić pięć dawek, co starczy na pięć miesięcy leczenia. A później?
Na Ukrainie dla dziecka ratunku nie było, więc rodzice zostawili wszystko, co tam mieli i wyjechali do Polski szukać ratunku dla syna. Uratować go może terapia genowa.
Stowarzyszenie Polska 2050 w woj. kujawsko-pomorskim organizuje zbiórkę dla oddziałów psychiatrii dziecięcej trzech szpitali w regionie.
Dzięki tej rodzinie opracowano pierwszy skuteczny lek na rdzeniowy zanik mięśni. Teraz Zającowie potrzebują pieniędzy na specjalistyczny sprzęt dla swoich chorych dzieci.
Trzyosobowa rodzina z Torunia straciła w pożarze domu cały życiowy dorobek. Potrzeba im wsparcia materialnego, finansowego i psychologicznego. Ruszyły zbiórki i licytacje.
Zbiórka ma pomóc właścicielom Gospody pod Modrym Fartuchem i Krajiny Piva w opłaceniu pensji pracowników i składek ZUS, czynszu i mediów, spłaceniu zaległych faktur oraz rat leasingu zwrotnego i rat pożyczki płynnościowej, które wzięli na przetrwanie lockdownu.
1,1 mln zł - tyle brakuje, by cierpiący na nowotwór mózgu dziesięcioletni Mateusz Oźmina mógł przejść za granicą specjalistyczną terapię, która jest dla niego jedyną szansą na powrót do zdrowia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.